niedziela, 23 marca 2014

Nieodwzajemnione uczucia

Tytuł: Nieodwzajemnione uczucia.
Kilka słów: Został napisany na życzenie Karoliny <3 W całości pisany oczami Kate.
Ostrzeżenia: scena +18, wulgaryzmy
Wszystko to fikcja powstała na potrzeby tego opowiadania. Czytasz na własną odpowiedzialność.
~~
-Chcesz zatańczyć?- zapytał mnie jakiś pijany, zataczający się koleś. 
-Spierdalaj.- warknęłam i odrzuciłam moje fioletowe włosy do tyłu. Brrr zakład z siostrą. 
-No nie unoś się tak- odparł a ja pokazałam mu środkowy palec i podeszłam do baru. Na kręcącym się krześle siedział naprawdę przystojny chłopak z czarnymi jak smoła włosami. Miał świecący kolczyk w prawym uchu. Niepewnie do niego podeszłam i obdarzyłam go przyjaznym uśmiechem. 
-Cześć- powiedziałam- Jestem Kate- podałam mu rękę. Na szczęście przystojniak ją uścisnął. 
-Mam na imię Adam- odparł. Zapowiada się bardzo długa noc...
~~
Chłopak z klubu okazał się naprawdę cudownym przyjacielem. Po kilku dniach naprawdę się w nim zakochałam. Był inny niż pozostali faceci. Nie pluł na chodnik i nie słuchał debilnych raperów. Mogłam z nim pogadać o wszystkim. 
           ~~               
Kiedy któregoś dnia Adam zaprosił mnie do swojego mieszkania na maraton z filmami, postanowiłam, że powiem mu o moich uczuciach. Niepewnie odezwałam się gdy właśnie włączał pierwszy film. 
-Adam, musimy pogadać.- zaczęłam poważnie. Chłopak jednak mi przerwał i namiętnie mnie pocałował. Jego buziaki przekształciły się w coś bardziej namiętnego i prawdziwego. Położył mnie na kanapie i zaczął pieścić moją szyję. Pozbyliśmy się swoich górnych warstw a on złapał moje piersi w ręce i zaczął całować mnie po brzuchu. Nawet nie spostrzegłam się kiedy byliśmy już całkiem nadzy. Wchodził we mnie sprawiając mi ogromną przyjemność. Po jakiś kilkunastu minutach poczuliśmy zbliżające się orgazmy. Doszliśmy prawie w tym samym czasie z naszymi imionami na ustach. 
~~
Z moim chłopakiem Adamem byliśmy już parą od 3 miesięcy. Dogadywaliśmy się świetnie i bardzo go kochałam.
 ~~
Kiedy wróciłam późnym wieczorem z  pracy ujrzałam Adama siedzącego na kanapie z twarzą w dłoniach. Niepewnie do niego podeszłam i schyliłam się. 
-Adam co się stało?- zapytałam z troską w głosie. 
-Kate..ja..muszę ci coś powiedzieć...- wydukał smutnym głosem. 
-O co chodzi?- byłam coraz bardziej zmartwiona. 
-Ja..jestem..gejem..-szepnął. 
-Co takiego?!- krzyknęłam wściekła. 
-Jestem gejem. Ale kocham też ciebie. - powiedział nieco głośniej. 
-Jak to?! Przecież jesteśmy parą od kilku miesięcy! Jak mogłeś to przede mną zataić?!
-Od roku czułem coś do mężczyzn. Jednak zanim się spotkaliśmy wtedy w klubie zerwałem z chłopakiem. Później pojawiłaś się ty i..- no chyba mnie szlag zaraz trafi. 
-Byłam tylko pocieszeniem?! Wypierdalaj z mojego życia!- krzyknęłam. Musiałam powstrzymywać łzy. Adam w ciszy wstał z kanapy i poszedł do naszej sypialni się spakować. A ja go kochałam, myślałam nad naszą wspólną przyszłością. Nie wiem jak mogłam tego nie zauważyć.
 ~~
Od wyprowadzki Adama minęły dwa tygodnie. Kiedy wracałam z pracy mieszkanie było puste. Nikt mnie nie witał i nie pytał się jak poszedł dzień. Byłam samotna i jedyną osobą jaka mi została była moja siostra. Tęskniłam za Adamem mimo to jak mnie potraktował. Nie da się tak szybko i łatwo zapomnieć o uczuciach. Ja go kochałam, ale czy on mnie?

niedziela, 9 marca 2014

Miłość jak z romantycznego filmu

Tytuł: Miłość jak z romantycznego filmu
Kilka słów: Napisany na prośbę Kornelii. Dobrze mi się pisało o mojej idolce- Shakirze :)
Ostrzeżenia: scena +18 dwóch kobiet, wulgaryzmy
Wszystko to fikcja powstała na potrzeby opowiadania. Czytasz na własną odpowiedzialność.
~~

-Proszę oto państwa bilety. Dziękuję i życzę miłego seansu.- powiedziałam do jakiejś zakochanej pary i podałam im bilety. Pracowałam w kinie od roku i spotykałam tutaj dużo zakochanych. Zazdrościłam im. Sama od kilku miesięcy nie miałam dziewczyny. Tak dobrze przeczytaliście. Zostałam lesbijką po tym jak zawiodłam się na kilku chłopakach.
~~
Od kilku dni często spotykałam w centrum handlowym a także w miejscu mojej pracy pewną uroczą blondynkę. Nie przychodziła tutaj z żadnym chłopakiem tylko z koleżanką. Nie ukrywam, że spodobała mi się. Jednak byłam nieśmiała i najzwyczajniej w świecie bałam się do niej zagadać. Podczas przerwy udałam się do łazienki. W środku przy lustrze stała moja sympatia. Malowała właśnie rzęsy kiedy zadzwonił jej telefon. Przyglądałam się wszystkiemu z boku.
-No hej.- powiedziała dziewczyna do słuchawki. Słuchała chwilę co ktoś do niej mówi po czym rzuciła telefonem a wcześniej krzyknęła do niego ‘’spierdalaj’’. Nie wiedziałam co takiego się stało ale chciałam jakoś pocieszyć blondynkę.
-Coś się stało?- zapytałam niepewnie. Jej wzrok ze swojego odbicia przeniósł się na moją osobę.
-Właśnie dowiedziałam się, że moja dziewczyna zdradziła mnie z jakimś facetem. No normalnie zajebiście! Z resztą dlaczego ja ci to mówię? Przecież cię nie znam.- powiedziała i wyszła z łazienki. Czy ja dobrze usłyszałam? Dziewczyna? Czy to oznaczało, że ona także jest lesbijką?
~~
Przez następne tygodnie moja ukochana nie pojawiała się w kinie. Byłam smutna. Uśmiech pojawił się na mojej twarzy kiedy pewnego dnia zauważyłam blondynkę w kinie zmierzającą w kierunku kasy, przy której siedziałam.
-Dzień dobry.- odezwała się formalnie nawet nie patrząc na mnie.
-Uhm.. Witam.- odpowiedziałam. Blondynka podniosła swoje oczy na mnie i uśmiechnęła się.
-O to ty. Przepraszam cię za to co wtedy widziałaś.- powiedziała.
-Nie ma za co. Co u ciebie?- zapytałam ciekawa.
-No jestem sama. Rzuciłam tą francę. Tak w ogóle chciałabyś pójść na ten film ze mną?
-Za 10 minut kończę pracę więc jasne.- uśmiechnęłam się a w duchu szalałam ze szczęścia.
~~
-Wejdziesz do środka?- zapytałam Shakirę. W kinie bawiłyśmy się świetnie na komedii, później poszłyśmy coś zjeść.
-Jeśli zapraszasz to jasne.- odparła i razem weszłyśmy do środka.
-Zrobić ci herbaty?- zapytałam gdy siedziałyśmy wspólnie na kanapie. Dziewczyna pokiwała głową a ja poszłam do kuchni.
~~
Sama nie wiem kiedy zaczęłyśmy się całować. Idąc do sypialni przewróciłyśmy lampę i stłukłyśmy kubek. Pragnęłam jej i miałam nadzieję, że ona mnie także. Shakira położyła mnie na łóżku i zaczęła pozbywać się mojej garderoby. Po chwili leżałam już pod nią w samej bieliźnie. Aby nie być jej dłużna obróciłam nas i po chwili to ona leżała już w staniku i majtkach. Jednak moja dominacja nad partnerką nie trwała zbyt długo. Dziewczyna zaczęła całować moją szyję i zjeżdżała coraz niżej. Z lekką trudnością odpięła mój stanik po czym złapała piersi w obie ręce. Masowała je całując mój brzuch. Jej kciuk przeniósł się na sutek, który pod wpływem jej delikatnego ale podniecającego dotyku stwardniał. Kiedy skończyła sprawiać mi przyjemność czułam, że mam mokro w majtkach. Całowała mnie równo od piersi aż do tasiemki bielizny. Uśmiechnęła się do mnie zawadiacko po czym pozbyła się ostatniej okrywającej mnie rzeczy. Czym prędzej nas obróciłam i to teraz ona znalazła się na dole. Chciałam popisać się umiejętnościami seksualnymi, których nie miałam ale o nich czytałam. Nie fatygowałam się zbytnio aby ściągnąć z mojej ukochanej niezwykle seksowny stanik tylko od razu zajęłam się majtkami. Szybko się ich pozbyłam i spojrzałam na Shakirę. Pokiwała głową po czym uśmiechnęła się do mnie. Dobra, teraz albo nigdy Nelly.- powiedziałam do siebie w myślach. Wsadziłam w blondynkę dwa palce a ona podskoczyła pod wpływem mojego nagłego działania. Kiedy się uspokoiła zaczęłam poruszać nimi w górę i w dół. Dziewczyna wiła się pod moim dotykiem a ja byłam z tego niezmiernie szczęśliwa. Kiedy doszła do szczytu wytrzymałości obróciła nas i to znowu ja byłam na dole. Widać było, że Shakira ma doświadczenie w tych sprawach. Schyliła swoją głowę i zaczęła pieścić językiem moją łechtaczkę. Teraz dostarczała mi niewiarygodnej przyjemności. Po chwili wstała zostawiając mnie z nieskończonym orgazmem i podeszła do swojej torebki. Zastanawiałam się co takiego akurat w tej chwili potrzebuje. Zdumiałam kiedy z torebki wyciągnęła wibrator. Włączyła go i po chwili w całym pokoju było słychać ten charakterystyczny szelest. Wróciła na łóżko, uśmiechnęła się do mnie po czym  wsadziła sztucznego członka we mnie. Dostarczał on niesamowitych emocji. Wchodziła  nim coraz dalej a ja wiłam się na łóżku. Niedługo potem otrzymałam ten cudowny stan euforii. Dziewczyna przesunęła się z powrotem na wysokość mojej twarzy i pocałowała mnie w usta.
-Wiesz co Nelly?- zapytała po chwili kiedy jej oddech się unormował.
-Co jest?- podparłam głowę ręką i spojrzałam na nią.
-Podobałaś mi się od momentu kiedy pierwszy raz zobaczyłam cię za ladą.- odpowiedziała i mnie pocałowała.

piątek, 7 marca 2014

Kto się czubi ten się lubi

Tytuł: Kto się czubi ten się lubi
Kilka słów: pomysł przyszedł mi kiedy dowiedziałam się, że Louis i Harry podobno są razem. Ja oczywiście w to nie wierzę.. Shot w całości pisany oczami Louisa.
Ostrzeżenia: wulgaryzmy.
Wszystko to fikcja powstała na potrzeby opowiadania. Czytasz na własną odpowiedzialność.
~~
-And let me kiss you!- zakończył Harry a te wszystkie napalone fanki zaczęły bić brawo. Wymieniliśmy się uśmiechami z chłopakami. Kochaliśmy te wszystkie dziewczyny. Wierzyły w nas od samego początku, w sukces, sławę i wokal. Złapaliśmy się za ręce jak zawsze na koniec koncertu i ukłoniliśmy się. Wtedy zaczęły się piski, oklaski i płacz. Gdybym mógł, uściskałbym każdą fankę po kolei. Niestety nasz kochany Modest kategorycznie nam tego zabraniał.  Mówili nam jak mamy się ubierać, co mamy jeść, jak się zachowywać, na jakie imprezy chodzić. Czasami dochodziło do tego, że wybierali nam dziewczyny. Tym szczęśliwcem na razie był tylko Harry. Chodził z nie jaką Kendall Jenner- gwiazdą reality show. Zayn był w związku z Perrie z zespołu Little mix. Na szczęście im nie pomógł Modest, sami się w sobie zakochali. Jeszcze uścisk, pomachanie do fanek i schodzimy ze sceny. 
-Lou, nawet nie zauważyłeś jak przykleiłem ci kartkę do tyłka- powiedział do mnie Liam gdy jechaliśmy naszym tour busem. 
-Serio? Co tam napisałeś?- zapytałem pana Payne'a. 
-"Jestem debilem"- wszyscy na około zaczęli rechotać a ja mimo, że nie chciałem dołączyłem do nich. Dałem przyjacielowi lekkiego kuksańca w bok. Mam nadzieję, że jutro w jakimś brukowcu nie pojawi się moje zdjęcie z tego koncertu z dopiskiem: Louis Tomlinson z One Direction paraduje po scenie z napisem "Jestem debilem".
                 ~~                       
-No to chłopaki widzimy się pojutrze. - pożegnałem się z każdym z czwórki przyjaciół i wysiadłem z limuzyny. Zobaczyłem swój dom, w którym ostatni raz byłem 2 miesiące temu. Wszedłem do środka i zostałem przywitany przez mojego pieska. Podczas mojej nieobecności Roofim opiekowała się  mama. Wziąłem prysznic, przebrałem się w piżamę i zasiadłem wraz ze zwierzakiem na kanapie przed telewizorem.
                                                                           ~~                     
Obudził mnie dzwoniący telefon.  Ja pierdole, kogo niesie? Zacząłem szukać telefonu na szafce nocnej. 
-Halo.- powiedziałem do i-phone'a i przetarłem ręką zaspaną twarz. 
-Louis, to ja James. Możesz dzisiaj przyjechać do studia?- zapytał nasz menadżer a ja już nie byłem zadowolony. Kurwa, mieliśmy mieć dzisiejszy dzień wolny. 
-Po co?- warknąłem. 
-Mam do ciebie ważną sprawę, której nie mogę przekazać ci przez telefon. Po za tym dzisiaj nagrywamy już pierwszą piosenkę na nowy album.- odparł formalnym głosem a ja miałem ochotę przypierdolić mu przez komórkę. 
-Dobra. Będę za pół godziny.- bąknąłem. Pierdolony Modest. Nie mieliśmy nawet jednego dnia odpoczynku od tego wszystkiego. 
                          ~~                          
Zaparkowałem moje ferrari obok auta Nialla i Liama. Ciekawe jak chłopaki nastawieni są na pracę. Spotkałem przyjaciół popijających kawy w studiu. 
-Zadowoleni z dzisiejszej pracy?- zapytałem a zaspani chłopcy pokiwali przecząco głowami. Z jakiegoś pomieszczenia wyszedł James i nasz dźwiękowiec Connor. 
-Witam was chłopcy. Ja poproszę do mojego gabinetu na chwilę Louisa a pozostali zabierają się za nagrywanie. - odezwał się menadżer a ja poszedłem za nim do jego biura. 
-O co chodzi?- zapytałem i zamknąłem za sobą drzwi. 
-Zayn chodzi z Perrie, Liam z Danielle a Harry z Kendall. Dla ciebie tak jak w przypadku loczka znaleźliśmy dziewczynę- odpowiedział mi gdy zająłem miejsce na przeciwko niego. 
-Słucham?! Mam mieć udawaną laskę?! Po co?- zapytałem podniesionym głosem. 
-Eleanor to początkująca modelka. Musimy ją trochę wypromować więc wypadło na ciebie. - odpowiedział James i zaczął coś szperać w komórce. 
-Zajebiście.-mruknąłem. 
-Oto Eleanor.- odezwał się gdy do gabinetu weszła wysoka brunetka. 
-Uhm..Cześć- powiedziała nieśmiało i podała mi rękę. Wstałem z krzesła i uścisnąłem jej dłoń. 
-Wiecie o co chodzi w udawanym związku?- zapytał James kiedy zajęliśmy miejsca. 
-No nie za bardzo.-odpowiedziałem zgodnie z prawdą. 
-Chodzicie razem na imprezy, całujecie się. Macie godzinę na integrację później przychodzicie i strzelacie przede mną piękny i najbardziej prawdopodobny pocałunek na świecie.- powiedział James i wstał co oznaczało koniec naszej rozmowy. Przepuściłem Eleanor w drzwiach i spojrzałem na nią gdy byliśmy na korytarzu. 
-Dobra, a teraz słuchaj.- odezwała się poważnym głosem gdy znacznie odeszliśmy od biura menadżera. -Zgodziłam się na to tylko dlatego, że dużo płacą a ja potrzebuję pieniędzy. Nie myśl sobie, że jak jesteś w jakimś pedalskim zespole to od razu będę twoja. Widzimy się za godzinę u Jamesa. Nie mam zamiaru się z tobą integrować. - warknęła i wyszła ze studia. Jeszcze chwilę tam stałem bo nie mogłem dojść do siebie. Przecież wyglądała na taką niewinną dziewczynę. 
 ~~
-A teraz piękny buziak!- powiedział podniecony James a ja spojrzałem na niego dość zdziwiony. Eleanor przybliżyła się do mnie niepewnie po czym wpiła się w moje usta tak jakbyśmy byli parą od kilku miesięcy.  
-Świetnie! Idealnie! I jeszcze lepiej!- krzyknął podniecony menadżer. 
~~
Dzisiaj nadszedł dzień, w którym po raz pierwszy mieliśmy pokazać się razem na imprezie z okazji rozdania nagród Brit. Eleanor zamieszkała ze mną. Spała kilka sypialni dalej, unikała mnie i wychodziła z domu zaraz po śniadaniu, które z resztą rzadko kiedy jadała. Nienawidziła mnie a wśród znajomych udawała zakochaną po uszy. Jechaliśmy właśnie limuzyną, która miała nas podwieźć pod czerwony dywan. 
-Jak wysiądziemy obejmij mnie w pasie i patrz z miłością.- nakazała mi dziewczyna kiedy już prawie wysiedliśmy. 
 ~~
-Wiesz co? Nienawidzę cię!-krzyknęła El kiedy byliśmy już w domu. Impreza przebiegła pomyślnie oprócz jednej wpadki. Pocałowałem ją na "ściance" aby paparazzi zrobili nam mnóstwo zdjęć. Sam nie wiem jak to się stało ale wepchnąłem mój język w jej buzię i pogłębiłem pocałunek. Gdyby nie fakt, że byliśmy w miejscu publicznym na pewno przywaliłaby mi w twarz. I to mocno. 
-No przepraszam cię. Sam nie wiem jak to się stało. - usiłowałem jakoś jej to wytłumaczyć i przede wszystkim uspokoić. Wiedziałem czemu to zrobiłem. Byłem nieodwołalnie w niej zakochany. 
-Jesteś chujem, debilem, idiotą i wszystkim co najgorsze!- wydarła się i przyłożyła mi z liścia. Ostatni raz wrogo na mnie spojrzała po czym wyszła z domu. 
 ~~
Obudziły mnie dźwięki rozbijającego się szkła. Czym prędzej wstałem z łóżka i pobiegłem na dół. Ujrzałem pijaną Eleanor zbierającą odłamki.
-Zostaw to. Ja posprzątam.- odezwałem się i zacząłem zbierać świecące kawałki szklanki. 
-Odpierdol się.-warknęła i usiłowała wyrwać się z mojego uścisku. 
-El, spokojnie.- złapałem jej twarz w dłonie kiedy ta zaczęła krzyczeć. Spojrzała na mnie po czym udała się na górę. 
 ~~
Kiedy wstałem rano zauważyłem  El stojącą przy piecu i przygotowującą śniadanie. Kiedy mnie zauważyła promiennie się uśmiechnęła. 
-Hej Lou. -podeszła i ucałowała mój policzek. Mimo, że byłem zdziwiony podobało mi się to. Jej usta były niczym dotknięcie płatka róży. Miękkie i delikatne. 
-Cześć. Co ci jest? Jesteś miła i w ogóle...
-Po wczorajszym uznałam, że nie warto być dla ciebie wredną osobą skoro mieszkamy razem.- odpowiedziała i podała mi kubek z herbatą. 
~~
-Louis, możemy porozmawiać?- zapytała dziewczyna kiedy skończyliśmy jeść. 
-Jasne. Nie ma sprawy.- odparłem. 
-Tak naprawdę.. Uhm... Uwielbiam One Direction i słucham waszych piosenek. Zgrywałam taką aby ukryć, że jestem w tobie zakochana. -odezwała się Calder po chwili. 
-No wiesz, podobałaś mi się od początku kiedy cię poznałem...- zacząłem ale nie zdążyłem skończyć bo brunetka usiadła na moich kolanach i mnie pocałowała. Kiedy się całowaliśmy czułem jakbyśmy oddawali całą miłość do siebie. 
-Kocham cię.-odezwała się gdy oderwaliśmy się od siebie. 
-Ja ciebie też.- odparłem po czym zamknąłem ją w uścisku. 

niedziela, 2 marca 2014

Nie mogę żyć bez Ciebie

Tytuł: Nie mogę żyć bez Ciebie
Kilka słów: Dzięki jednemu z moich snów wpadłam na pomysł by go napisać. Pisany w 3 osobie.
Ostrzeżenia: samobójstwo
Wszystko to fikcja powstała na potrzeby opowiadania. Czytasz na własną odpowiedzialność.
~~

Znowu to zrobiła. Po raz kolejny wzięła żyletkę i zaczęła ciąć swój nadgarstek. Nie przejmowała się bliznami, których i tak miała już od groma. Jej życie było piekłem. Ojciec umarł kiedy przywoził siostrę ze szpitala a matka załamała się i wyjechała. Miała trójkę rodzeństwa i każde z nich trafiło do innej rodziny. Rodzice zastępczy nie pozwalali jej na spotkania z nimi. Cierpiała i gdy tylko skończyła 18 lat wyprowadziła się z domu. Była całkiem sama. Mieszkała w innym mieście i nie znała tam nikogo. Aż pewnego dnia…
-Cześć, jestem Liam. Dlaczego to robisz?- zapytał jakiś chłopak gdy dziewczyna siedziała na ławce w parku i cięła się.
-Daj mi spokój. Proszę cię. Nikt nie może mi pomóc.- szepnęła dziewczyna i po raz kolejny przejechała ostrym narzędziem po swojej delikatnej skórze.
-Dobrze. W takim razie potnij mnie.- odparł nieznajomy i przysiadł się obok.
-Słucham? O czym ty mówisz?- zapytała zaskoczona Danielle i spojrzała na bruneta.
-Tyle ile ran zamierzasz zrobić sobie, zrób mnie.- odpowiedział i zabrał od niej żyletkę.
~~
Liam i Danielle szybko stali się przyjaciółmi. Byli sobie bardzo bliscy, rozumieli się bez słów. Chłopak też miał nie ciekawe dzieciństwo. Ojciec był narkomanem i bił matkę na  jego oczach. Chłopak zawsze marzył o karierze piosenkarza. Postanowił pójść do X-factora aby ktoś sprawdził czy nadaje się do tego zawodu.
~~
-Dziękujemy! Kochamy was!- krzyknął do mikrofonu Louis- przyjaciel Liama z zespołu. Cała piątka zeszła ze sceny.
Payne poszedł do muzycznego programu i odniósł w nim sukces. Został połączony w zespół wraz z innymi chłopakami. Właśnie kiedy znajdował się na scenie był szczęśliwy. Zaczęła się trasa koncertowa, promowanie pierwszej płyty i spotkania z fanami. Liam i jego koledzy mieli naprawdę napięty grafik. W tym wszystkim chłopak kompletnie zapomniał o swojej najlepszej przyjaciółce Dani. Przez cały rok zadzwonił do niej tylko raz…
~~
Danielle wpadła w ogromną histerię czytając najnowszy artykuł na temat przyjaciela. Łzy leciały jej ciurkiem z oczu. Tym razem dziewczyna nie chciała się ciąć. To i tak nigdy nie pomagało a zostawiało ogromne blizny. W gazecie napisane było, że Liam Payne spotyka się z niejaką Sophią Smith. Według przyjaciół z zespołu są w sobie ogromnie zakochani. Gazeta umieściła mnóstwo zdjęć, na których się całują i przytulają. Znajdował się także wywiad z Payne’m, który twierdził, że w końcu jest szczęśliwy i przy Sophii zapomina o przeszłości. Ale dlaczego dziewczyna płakała zamiast ciesząc się szczęściem przyjaciela? Może dlatego, że była w nim zakochana. Kochała go od dnia kiedy przemówił jej do rozsądku i przekonał, że cięcie jej nie pomoże. Danielle zaczęła wyrzucać wszystkie rzeczy z szuflady aż w końcu znalazła to czego szukała. Usiadła przy stoliku i pochyłym pismem zaczęła pisać list pożegnalny:
Drogi Liamie!
Ja już nie mam siły. Nie widziałam cię od tak dawna. Cholernie za tobą tęsknię. Pamiętasz jak spotkaliśmy się pierwszy raz w parku? Byłam kompletnie załamana i chciałam się zabić. Ale pojawiłeś się ty i wyrzuciłeś mi ten pomysł z głowy. Teraz nie ma cię obok mnie więc nikt nie może mi pomóc. Kiedy mieszkaliśmy razem byłam w pewien sposób szczęśliwa. Miałam w końcu kogoś kto się o mnie troszczył. Ale ty też miałeś swoje marzenia. Chciałeś śpiewać a ja cię w tym wspierałam. Ale nigdy nie spodziewałam się, że zajdziesz tak daleko. Byłam i jestem z ciebie ogromnie dumna. Ale ta sława spowodowała, że zapomniałeś o mnie. Nie martw się, to nie twoja wina. Jestem po prostu zbyt słaba na życie. Nie widziałam cię od roku ale jedna informacja pomogła mi w napisaniu tego listu do ciebie. Masz dziewczynę. Kochasz ją a ona ciebie. Jestem zadowolona z twojego szczęścia u boku Sophii. Ale mam nóż w sercu, który mnie rani. Od momentu kiedy staliśmy się sobie tacy bliscy, zakochałam się w tobie. Bałam ci się o tym powiedzieć aby nie zniszczyć naszej przyjaźni. Kiedy się odważyłam, ciebie już nie było. Byłeś na drugim końcu świata i grałeś koncert. Chciałabym żebyś wiedział, że zmieniłeś moje życie, że cholernie cię kocham. Mam nadzieję, że powiedzie ci się z Sophią. Będziecie mieli słodkie dzieci i ciepły dom. Dodatkowo życzę ci sukcesów w twoim genialnym zespole. Mam tylko nadzieję, że nigdy o mnie nie zapomnisz.
Żegnaj!
Twoja Danielle…
Dziewczyna ostatni raz spojrzała na zdjęcie oprawione w ramkę, które przedstawiało ją i Liama. Przywiesiła sznur do żyrandola, otarła mokre policzki i założyła sobie na szyję pętlę. Jeszcze chwilę zastanawiała się czy dobrze robi ale nie było już odwrotu. Ostatni raz spojrzała na zdjęcie i zeskoczyła ze stołu. Ostry sznur wbił się mocno w jej skórę powodując łzy, ale już po chwili dziewczyna nie mogła oddychać i po prostu umarła…
~~
Liam stał właśnie nad grobem swojej przyjaciółki trzymając w ręce list pożegnalny. Nie mógł uwierzyć, że jej już nie ma. Nigdy o niej nie zapomniał choć może tak to wyglądało. Nie dzwonił, nie pisał bo ukrywał przed nią swoje uczucia. Kochał ją. Była kobietą jego życia. Sophia była udawaną dziewczyną podstawioną przez Modest. Położył różę na jej grobie po czym udał się do ich wspólnego mieszkania…
~~
Chłopak nie mógł znieść życia bez swojej miłości. Zabił się i to dokładnie w taki sam sposób jak jego ukochana. Teraz ich ciała leżały obok siebie na cmentarzu. Na grobie dziewczyny oprócz jej danych był napis ‘’forever’’  a na grobie gwiazdora ‘’together’’. Sygnalizowały miłość nie tylko na ziemi ale także w niebie. Ich dusze się spotkały i razem krążyły już do końca…

wtorek, 25 lutego 2014

Pizzeria

Tytuł: Pizzeria
Kilka słów: Napisany dla Karoliny <3 w całości pisany oczami Jennie
Ostrzeżenia: scena +18
Wszystko to fikcja powstała na potrzeby tego opowiadania. Czytasz na własną odpowiedzialność.
~~
Ciekawe co on znowu wymyślił? O kim mowa? Oczywiście o moim chłopaku Justinie. Był naprawdę kochany, prawie codziennie zabierał mnie do jakiejś restauracji na obiad, deklarował, że mnie kocha i rozpieszczał drobnymi prezentami. Właśnie dzisiaj przyszedł czas na randkę w pizzerii. 
-No to skarbie, którą zamawiamy?- zapytał oglądając wszystkie jakie oferowało menu.  
-Mnie to obojętne. Ty coś wybierz.- mruknęłam niezdecydowana. 
-Stało się coś?-zapytał zaniepokojony. 
-Nie, nie-odparłam i spojrzałam z powrotem w kartę dań.  
-Może być hawajska?-pokazał palcem na zdjęcie pizzy. Ja tylko przytaknęłam głową. Miałam dziwne myśli. W mojej głowie był tylko jeden temat. Seks. No właśnie, jeszcze nigdy nie robiliśmy tego z Justinem. Nie czułam się jakoś gorzej czy coś ale to było ciekawe. Justin był zboczony ale jednak nie zaciągnął mnie nigdy do łóżka.
Czekaliśmy około 15 minut aż w końcu kelnerka postawiła przed nami nasze zamówienie. Ślinka pociekła mi na sam widok. Łapczywie chwyciłam za jeden z nich a Jus popatrzył na mnie jakbym nigdy nic nie jadła.
-No co?- zapytałam gdy chwilę mi się przyglądał.
-Nic, nic. Piękna jesteś.- odparł i zaczął konsumować.
-Przestań.- upomniałam go bo dobrze wiedział, że nie lubiłam jak ktoś mnie komplementował.
-Mówię samą prawdę.- oburzył się a resztę pizzy jedliśmy w ciszy.
~~
-Dosyć tego!- wydarł się Justin na całą pizzerię a ja spojrzałam na niego zaskoczona tym wybuchem.
-O co ci chodzi?- zapytałam.
-To ja pytam się o co ci chodzi, dlaczego cały czas milczysz i siedzisz taka zamyślona?- spojrzał w moje oczy najprawdopodobniej szukając w nich odpowiedzi.
-Nic mi nie jest. Naprawdę.- starałam się uspokoić mojego chłopaka.
-Wstawaj. Idziemy pogadać.- powiedział spokojnym głosem i zaczął iść w stronę męskiego kibla. Serio? On chce gadać ze mną w toalecie? 
Nic nie powiedziałam tylko weszłam za chłopakiem do środka. Justin przepuścił mnie kiedy wchodziliśmy do kabiny i zamknął drzwi.
-Nie możemy pogadać o tym w domu?- zapytałam poirytowana.
-Jennie..-mruknął Jus i zaczął całować mnie po szyi.
 Jego pocałunki zjeżdżały coraz niżej i niżej aż w końcu dotarł do moich piersi. Stałam zaskoczona więc nie zaalarmowałam gdy ściągnął ze mnie koszulkę a później stanik. Kciukami masował moje piersi sprawiając przy tym, że czułam się cudownie. Żeby nie być mu dłużna także pozbyłam się jego T-shirtu wraz ze spodniami. Uśmiechnął się tylko złowieszczo po czym położył moją spódniczkę na kibelku. Niedługo później byliśmy już tacy jakich stworzył nas Bóg. Justin kazał mi się schylić i po chwili zaczął delikatnie we mnie wchodzić. Przybliżyłam się do niego aby trochę przyśpieszyć jego działania. Z dość dziwnych myśli wyrwał mnie zbliżający się stan euforii. Doszliśmy z Justinem w tym samym czasie rozkoszując się sobą.
~~
-Jennie, wyjdziesz za mnie?- odezwał się klęczący Justin trzymający w ręce pierścionek. Serio, zamurowało mnie. 
-Tak! Tak! Tak!- krzyknęłam uradowana a chłopak założył mi na palec pierścionek i podniósł mnie obracając wokół własnej osi.
-Tak bardzo cię kocham.- powiedział Jus i pocałował mnie w usta.
-Będę panią Bieber!- wydarłam się wniebogłosy. No bo w końcu staliśmy na Tower Bridge i stąd wiele osób mogło nas usłyszeć.

poniedziałek, 24 lutego 2014

Narkoman

Tytuł: Narkoman
Kilka słów: Shot powstał na życzenie Natalii S <3. Mam nadzieję, że się spodoba.  
Ostrzeżenia: Scena +18. 
Wszystko to fikcja powstała na potrzeby tego opowiadania. Czytasz na własną odpowiedzialność.
~~

-Jade, musimy?-zapytałam znudzona. Nienawidziłam chodzić do klubów. To nie był mój świat. Pełno spoconych ludzi tańczących na parkiecie, mnóstwo pijanych facetów czekających na jakieś łatwe panienki. 
-No proszę cię! Zrób to dla mnie!-zaskomlała dziewczyna i zrobiła minę zbitego pieska. 
-No dobra.- mruknęłam. Nie chciałam tam iść ale Jade to moja siostra, która zawsze była ze mną kiedy jej potrzebowałam. 
-Hura! Dzięki!- skakała z radości i cmoknęła mnie w policzek. 
-No chodź już bo zaraz się rozmyślę.- pociągnęłam ją za rękę ku wejściu. 
Gdy tylko zobaczyłam tłum ludzi już miałam ochotę się wycofać. Niestety tym razem to Jade zaczęła mnie ciągnąć prosto do baru. Podeszła do barmana i zamówiła drinka, który wcześniej nie był mi znany. 
-Chodź. Kogoś ci przedstawię. - rzuciła moja siostra i zaprowadziła mnie w kierunku prywatnych loży. Podeszłyśmy do jakiegoś stolika przy którym siedziało trzech młodych chłopaków. Jade podeszła do każdego z nich i cmoknęła ich w policzki. 
-No to chłopaki to jest moja siostra Natalia. - przedstawiła mnie a ja tylko niepewnie się do nich uśmiechnęłam. 
-Cześć jestem Harry, to jest Liam a to Zayn- ten ostatni był naprawdę przystojny. 
Przywitałam się z każdym z nich i zajęłam miejsce pomiędzy Liamem a Zaynem. 
-No to co, zaczynamy?- zapytał chyba Harry. 
-No jasne stary. - odpowiedział mu Liam. 
Lokaty zaczął grzebać w kieszeni i po chwili wyciągnął z niej woreczek z białym proszkiem. Wysypał go na stolik i zaczął rozdzielać. Czy to były narkotyki? O mój Boże w co wpakowała się moja siostra? Liam czy jak mu tam wziął słomkę i zaczął wciągać. Następny był Harry i Zayn. Patrzyłam jak ich źrenice rozszerzają się, jak zmieniało się ich ciało i zachowanie. Przestraszyłam się jak słomkę chwyciła Jade. 
-No Natalia, teraz ty. - siostra podała mi słomkę a ja spojrzałam na nią jakby była z innej planety. 
-Chyba cię powaliło.- warknęłam. 
-No spróbuj. Poczujesz się o wiele lepiej.- zachęcał mnie Zayn. Był taki przystojny że nie potrafiłam mu odmówić. 
-Jak ci się nie spodoba to nigdy więcej tego nie spróbujesz. - dodał Liam a ja postanowiłam spróbować. Powoli wciągnęłam biały proszek przez nos. Łzy poleciały mi z oczu z powody mocnego narkotyku. Po jakimś czasie poczułam że substancja działa. To co wydawało się wcześniej szare i nudne teraz było wyraziste. Zapomniałam o zmartwieniach i czułam się cudownie. Zaciągnęłam Zayna w tłum i zaczęliśmy tańczyć. Nienawidziłam tego ale po narkotyku było mi wszystko jedno. Po jakimś czasie zachciało mi się do toalety. Z wielką trudnością i po kilku minutach w końcu udało mi się znaleźć to czego szukałam. Załatwiłam swoje potrzeby i wyszłam. Za drzwiami stał Zayn, który gdy mnie zobaczył tajemniczo się uśmiechnął. Podszedł do mnie i wepchnął mnie do środka. Spojrzałam na niego zdziwiona ale nie zdążyłam nic powiedzieć bo chłopak namiętnie mnie pocałował. Zaczął iść w kierunku kabiny nie odrywając swoich ust od moich. Ściągnął swoją koszulkę a po chwili pozbawił mnie mojej. Nie protestowałam bo najzwyczajniej w świecie tego chciałam. Zayn pociągał mnie każdą częścią ciała, każdą cząsteczką. Po chwili rozpiął mój stanik i odrzucił go gdzieś na drugi kąt kabiny. Nie odrywał swoich ust od moich masując przy tym moje piersi. Ściągnęliśmy nawzajem swoje spodnie i bieliznę. Zayn podniósł mnie do góry opierając plecami o ścianę. Moje nogi owinęły się wokół jego talii. Malik spojrzał w moje oczy szukając w nich pozwolenia. Pokiwałam nieśmiało głową i po chwili poczułam go w sobie. Kiedy rozluźniliśmy się trochę zaczął poruszać się dużo szybciej. Cała kabina trzęsła się. Moje rozmyślania przerwał zbliżający się orgazm. Spojrzałam w miodowe tęczówki chłopaka. Uśmiechnął się do mnie po czym doszliśmy w tym samym czasie z naszymi imionami na ustach. 
~~
-Zayn, jesteś pewien?- zapytałam lekko zaniepokojona. 
-Tak. Chcę żebyś poznała moich rodziców. Harry i Jade przecież też będą. - odparł chłopak i pogłaskał mnie po policzku. Właśnie mieliśmy wychodzić z domu i jechać na kolację do rodziców mojego chłopaka. Nie byłam do końca przekonana czy to dobry pomysł. Rodzice Zayna byli bogaci, tacy wytworni. Na pewno nie będą zadowoleni gdy poznają mnie, zwykłą dziewczynę. Chociaż tyle dobrze, że będzie tam także Jade, która jest z Harrym- bratem Zayna. 
-A co jak mnie nie polubią?- zapytałam zmartwiona. 
-Będą musieli bo jak nie to stracą ze mną kontakt. - wszystko wypowiedział patrząc mi prosto w oczy. 
-Naprawdę?- zapytałam zaszokowana. 
-Kocham cię Natka.- powiedział. 
-Ja ciebie też Zayn. - odparłam po czym namiętnie go pocałowałam. 


środa, 19 lutego 2014

Przeciwieństwa się przyciągają

Tytuł: Przeciwieństwa się przyciągają
Kilka słów: Napisany na życzenie Natalii <3 Ciekawy pomysł
Ostrzeżenia: scena +18, wulgaryzmy
Wszystko to fikcja powstała na potrzeby tego opowiadania. Czytasz na własną odpowiedzialność.
~~
Nareszcie nadeszła ta godzina. Koniec pracy na dziś. Uwielbiałam tą fuchę. Zawsze podniecała mnie groza i zwalczanie przestępców. Właśnie zakładałam płaszcz i zbierałam swoje rzeczy gdy do mojego gabinetu weszła szefowa. Nie znosiłam jej. Wredna małpa zrobiłaby wszystko żebym siedziała w pracy 24 godziny na dobę podczas gdy ona wytapiałaby cielsko w jakimś spa.
-Perrie. Mam do ciebie sprawę.- odezwała się.
-Tak pani Nelson?- zapytałam niepewnie. Czasami zastanawiałam się dlaczego ona została policjantką.
-Pamiętasz naszą wczorajszą akcję, w której złapałyśmy handlarzy narkotyków?- ja pierdole no i co? Przytaknęłam głową, że rozumiem.
-Został nam do przesłuchania jeden z nich. Zrób to teraz okej? A ja lecę bo mam rocznicę z mężem i umówiliśmy się w restauracji.- wydała mi polecenie i po prostu wyszła.
Znowu ja mam przesłuchiwać jakiegoś gnoja, który nie ma nic innego do roboty tylko sprzedawanie narkotyków. Spojrzałam na kartę, na której widniało nazwisko sprawcy.
-O kurwa.- szepnęłam, gdy zdałam sobie sprawę, że to Zayn Malik.
~~
Zapukałam do gabinetu, w którym na szczęście siedziała jeszcze moja dobra koleżanka z pracy.
-Proszę!- usłyszałam ten cieniutki głosik.
-Hej Jade. Mam do ciebie prośbę.- odezwałam się niepewnie.
-Wal.
-Jesy poprosiła mnie o przesłuchanie jakiegoś handlarza narkotyków, ale ja nie mogę.- ostatnie słowa wypowiedziałam szeptem.
-Czemu nie możesz?- podeszła do mnie zmartwiona moją zmianą nastroju.
-To Zayn. Zayn Malik, chłopak z którym chodziłam do szkoły. Był moją wielką miłością. Dalej go kocham i nie chcę się z nim zobaczyć.- wyznałam jej całą prawdę. Nikt o tym nie wiedział.
-A skąd wiesz, że on nie czuje tego samego?- zapytała zainteresowana.
-Bo ja byłam typem kujona, nie miałam przyjaciół, no chyba, że książki a on był bardzo lubiany, popularny, każda na niego leciała.- z oka wypłynęło mi kilka łez na wspomnienia z młodości.
-W takim razie pójdę go przesłuchać. Zaraz wrócę i opowiem ci wszystko.- puściła mi oczko i weszła do sali przesłuchań.
Usiadłam przy biurku Jade, zrobiłam sobie herbatę i zaczęłam analizować nowych przestępców.
Harry Styles- podejrzany w masowym zabójstwie kobiet
Louis Tomlinson- podejrzany o zgwałcenie i zabicie swojej dziewczyny Eleanor Calder.
-Kutas.- tak skomentowałam tego całego Louisa.
O mało nie wylałam herbaty gdy zobaczyłam Jade przy biurku.
-No i jak?- zapytałam.
-Chujowo. Powiedział, że nie będzie rozmawiał z nikim innym tylko z tobą.- normalnie oczy wyszły mi na wierzch. Czego on chce ode mnie?
-I co teraz mamy zrobić?- zapytałam tak sama siebie.
-Idź do niego.- takiej odpowiedzi się spodziewałam.
Musiałam przyznać jej rację. Położyłam moje rzeczy na krześle i ruszyłam do drzwi, za którymi siedział Zayn. Nie chciałam się z nim spotkać po tych kilku latach. Głośno przełknęłam ślinę, przybrałam postać profesjonalnej policjantki i weszłam do pomieszczenia.
-Dobra Malik. Nie mam zbyt dużo czasu więc gadaj.- rzuciłam oschle i zajęłam miejsce naprzeciwko niego.
-Cześć Perrie.- promiennie się do mnie uśmiechnął a ja toczyłam wojnę sama ze sobą aby tego nie odwzajemnić.
-Nie wydaje mi się, żebyśmy mówili do siebie po imieniu. A teraz gadaj jak było naprawdę z tymi prochami- warknęłam.
-Skarbie ja niczego nie zrobiłem, ktoś mnie w to wrobił.- mimo, że chciałam nie mogłam mu tak łatwo uwierzyć.
-Ta rozmowa nie ma sensu.- rzuciłam i wstałam z krzesła. Zayn złapał mnie za nadgarstek i znowu usiadłam.
-Perrie. Musimy porozmawiać prywatnie.- odezwał się przekonująco.
Podeszłam do szafki, z której wyjęłam pilot i wyłączyłam wszystkie kamery, które nas rejestrowały i podsłuchiwały. Z powrotem usiadłam i wyczekująco spojrzałam na Malika.
-Zmieniłaś się przez te kilka lat. Nigdy nie podejrzewałbym, że zostaniesz policjantką.- uśmiechnął się co tym razem odwzajemniłam.
-Sama nie spodziewałam się, że wybiorę taki zawód.- odparłam.
-Wypiękniałaś.- rzucił ni z gruszki ni z pietruszki a ja spojrzałam na niego zdziwiona.
-Ty również.- powiedziałam nieśmiało.
Nastąpiła kilkusekundowa cisza. Przerwał ją Zayn, który wstał z miejsca i namiętnie mnie pocałował. Poczułam się jakby moje marzenia się spełniły. Chłopak, który był moją wielką miłością mnie pocałował. Po chwili staliśmy już przy ścianie a Malik gryzł mnie po szyi. Pozbył się swojej koszulki a po chwili mojej wraz ze stanikiem. Mruknęłam gdy zaczął pieścić moje piersi. Ściągnął moje spodnie i rzucił je gdzieś na koniec pokoju.
-Podskocz i obejmij mnie nogami  w pasie.- odezwał się a ja wykonałam jego polecenie.
Już po chwili wchodził we mnie a ja starałam się rozkoszować tym najlepiej jak umiałam. Z każdą chwilą jego ruchy stały się coraz szybsze a ja czułam, że zaraz stanie się to na co czekaliśmy. Całował mnie namiętnie gdy ta chwila nadeszła.
-Kurwa Perrie..- szepnął do mojego ucha a ja mimo to się uśmiechnęłam, że doprowadziłam takiego bad boy’a jak Zayn do orgazmu.
~~
-Perrie a wiesz, że jak chodziliśmy do szkoły to się w tobie podkochiwałem? Znaczy nadal cię kocham.- odezwał się gdy się ubierałyśmy. Zaskoczyło mnie to wyznanie.
-U mnie było tak samo. Zawsze się w tobie kochałam.- podeszłam do niego i cmoknęłam go w usta.
-Kiedyś wrzuciłem ci list miłosny do szafki i podpisałem się ‘’X’’.- na to wyznanie głośno się zaśmiał.
-Faktycznie dostałam kiedyś coś takiego ale myślałam, że to żarty.- uśmiechnęłam się do niego szczerze.
-A pamiętasz…?- rozmawialiśmy ze sobą bardzo długo wspominając różne szkolne przygody.
~~
-Decyzją Sądu Najwyższego w Londynie Zayn Malik zostaje uniewinniony.- kamień spadł mi z serca.
-Mówiłem ci, że jestem niewinny.- powiedział Zayn i musiałam mu przyznać rację.
Staliśmy właśnie przed budynkiem Sądu i namiętnie się całowaliśmy. Nigdy nie przypuszczałam, że będę z Zaynem. Zawsze uważałam go za takiego seksownego, który nie chce niewinnej Perrie.
-A jak tam moja córka?- zapytał po chwili i dotknął mojego brzucha. Byłam w 2 miesiącu ciąży. Zapewne spłodziliśmy ją na komendzie. Ta informacja spadła na nas jak grom z jasnego nieba ale byliśmy szczęśliwi.
-Cieszy się z wyroku.- odpowiedziałam i ruszyliśmy za rękę w kierunku naszego mieszkania.
-Ja chcę dać jej na imię Perrie.- powiedział po chwili Zayn.
-Nie! Moja córka nie będzie miała mojego imienia. Może Emma?- zapytałam i spojrzałam na niego.
-Nie ma piękniejszego imienia niż Perrie.- odparł oburzony.
-Zayn! Nie zaczynaj znowu. Emma i koniec. - powiedziałam poirytowana.
-No dobra. Cześć moja malutka.- odezwał się do mojego brzucha i pocałował go.
Byłam szczęśliwa. Bardzo, bardzo szczęśliwa. Ja i Zayn zdecydowanie różniliśmy się od siebie. No ale przeciwieństwa się przyciągają…

niedziela, 9 lutego 2014

Baletnica Part.II


Tytuł: Baletnica Part.II
Kilka słów: Druga część shota Baletnica
Ostrzeżenia: scena +18
Wszystko to fikcja powstała na potrzeby tego opowiadania. Czytasz na własną odpowiedzialność.
~~
Ta tabletka bardzo mi pomogła. Rozluźniłam się i w końcu poczułam, że żyję. Dodatkowo pomógł mi alkohol. Spojrzałam na zegarek. Było już grubo po dwunastej. Wstałam z kanapy, zabrałam swoje rzeczy i zaczęłam szukać Lee. Znalazłam ją całującą się z jakimś chłopakiem przy ścianie. Podeszłam do nich i cicho odchrząknęłam. Zdziwiłam się jak Leigh uderzyła chłopaka w policzek, odepchnęła od siebie i podeszła do mnie.
-Możemy już iść? Jest późno.- odezwałam się i spojrzałam wyczekująco na Pinnock.
-Oczywiście. Jeśli chcesz. Ja zawsze bawię się do rana.- odpowiedziała i zabrała swoje rzeczy.
-Doprawdy? To dlatego spóźniłaś się dzisiaj na zajęcia?- zapytałam gdy czekałyśmy już na taksówkę.
-Tak. Wczoraj nieźle zabalowałam. Kijowo wyszło bo spóźniłam się na moje pierwsze zajęcia.- odpowiedziała i wyciągnęła papierosa. Zaciągnęła się nim kilkanaście razy aż w końcu podjechała taksówka. Zdziwiłam się kiedy rzuciła niezgaszonego papierosa na chodnik. Otworzyła przede mną drzwi i wsiadłyśmy. Podałam adres mojego mieszkania i w ciszy pojechałyśmy.
~~
Zaczęłyśmy całować się gdy tylko weszłyśmy do mieszkania. Sama nie wiem dlaczego. Lee prowadziła mnie w kierunku sypialni. Była śmiała i pewna swoich ruchów. Ściągnęła swoją sukienkę a pod nią miała niezwykle piękną bieliznę. Wręcz kipiało z niej seksem. Ściągnęła moje ubranie i popchnęła mnie na łóżko. Uśmiechnęła się do zawadiacko i zaczęła mnie całować. W miarę starałam się dorównać szybkości jej języka. Widać było, że znała się na tych sprawach. Popatrzyła na mnie wyczekująco i znowu zatopiła się językiem w mojej buzi. Schodziła pocałunkami coraz niżej. Pocałowała moje piersi przez stanik i zaczęła pieścić mój brzuch. Szybko doszła do moich majtek. Ściągnęła je ze mnie i rozszerzyła moje nogi. Delikatnie pocałowała moją łechtaczkę powodując u mnie niezwykłe podniecenie. Wsadziła we mnie dwa palce i wtedy poczułam się cudownie. W miarę upływających sekund poruszała nimi coraz szybciej i pewniej. Dopiero po chwili zauważyłam, że ma bardzo duży tatuaż na plecach. Przestałam się nad tym zastanawiać gdy dziewczyna już  mocniej wchodziła we mnie palcami.
~~
Obudził mnie dźwięk budzika. Niechętnie sięgnęłam ręką na szafkę nocną i wyłączyłam go. Sprawdziłam godzinę. Oniemiałam gdy zdałam sobie sprawę, że jest już 11. Zerwałam się jak poparzona z łóżka i zaczęłam ubierać. Spakowałam rzeczy potrzebne na zajęcia i wybiegłam po drodze zamykając mieszkanie. Nie jadałam śniadań, ponieważ musiałam dbać o linię. Kiedy dobiegłam na przystanek zauważyłam mój autobus. Zaczęłam machać i krzyczeć, na szczęście kierowca zatrzymał pojazd. Podziękowałam mu i weszłam do środka. Modliłam się tylko żeby zdążyć na bardzo ważne zajęcia.
~~
Biegłam ile sił w nogach do szkoły baletowej. Szybko wkroczyłam na salę gdzie spotkałam Perrie, Jesy, Katy i nauczycieli pijących kawy. Podeszłam do nich niepewnie.
-Bardzo przepraszam za spóźnienie.- odezwałam się niepewnie.
-Właśnie mamy przerwę. Idź się przebierz i wracamy do ćwiczeń.- odpowiedział George. Posłuchałam go i udałam się w kierunku szatni. Po drodze spotkałam Lee rozciągającą się na drążku. Podeszłam do niej.
-Dlaczego gdy rano się obudziłam ciebie nie było?- odezwałam się z wyrzutem.
-Pożegnałyśmy się w taksówce. Nigdzie z tobą nie poszłam. Chwila, chwila. Miałaś erotyczne fantazje ze mną w roli głównej? A dobra byłam?- zapytała i zaczęła się śmiać. Poczułam się zawstydzona i wściekła. Czym prędzej uciekłam do szatni. Czy możliwe, że to co wydarzyło się pomiędzy mną a Leigh było snem?
~~
Anne włączyła muzykę i nasza piątka zaczęła wirować. Gdy zaczynałam tańczyć zapominałam o całym świecie. Wciąż jednak chodziła mi po głowie sprawa z Lee. Wirując obserwowałam George’a, który po chwili podniósł się z miejsca i podszedł do radia. Wyłączył muzykę i kazał ustawić nam się w rzędzie.
-Wiem, że wszystkie marzycie aby zagrać podwójną rolę i udowodnić, że jesteście baletnicami na miarę Beth Hershey.- tu miał rację. Moim marzeniem było zagrać w tak prestiżowym balecie jak Jezioro Łabędzie.
-Jednak podjąłem już decyzję. Niewinną Odettę zagra Jade, która idealnie nadaje się do tej roli, a zmysłową Odylię zagra Leigh. Perrie, Jesy i Katy wy będziecie miały występy drugoplanowe.- powiedział a ja miałam mieszane uczucia. Chciałam zagrać podwójną rolę i udowodnić wszystkim, że szara myszka się nadaje. Spojrzałam na Leigh, która uśmiechnęła się do mnie triumfująco. Wczoraj powiedziałam jej, że chciałabym zagrać i Odettę i Odylię. Cieszyła się, że nie dostałam podwójnej roli.
~~
Straciłam kontakt z Leigh. Zaprzyjaźniła się z Sam i tak jak reszta dziewczyn obgadywała mnie.  Ćwiczyłam po 12 godzin dziennie przez okrągły tydzień. Kiedy wychodziłam ze szkoły wydawało mi się, że ktoś mnie obserwuje. Czasami widziałam nawet Lee śmiejącą się ze mnie.  Powoli traciłam rozum.
~~
Weszłam do szatni, w której były już ogromne przygotowania do baletu, który miał zacząć się za godzinę. Ruszyłam do mojej prywatnej garderoby, którą dostałam specjalnie z okazji tego przedstawienia. Przebrałam się w białą sukienkę, zrobiłam makijaż i spojrzałam na swoje odbicie. Zauważyłam Leigh przechodzącą korytarzem. Spojrzała na mnie i weszła do środka. Była moim przeciwieństwem. Mocny makijaż, czarna sukienka. Podeszła do mnie i uśmiechnęła się.
-Pięknie wyglądasz. Szkoda, że nie zagrasz podwójnej roli.- odezwała się Wiedziałam, że cieszy się z tego, że moje marzenie się nie spełniło. Wściekłam się. Wyjęłam z szuflady sztylet, który trzymałam tam w celu samoobrony. Kiedyś jedna z dziewczyn chciała mnie pobić więc wyciągnęłam go z torby i ją postraszyłam. Wstałam z krzesełka, podeszłam do dziewczyny, która była bardzo zdziwiona moimi ruchami i wbiłam go w jej serce. Lee ostatni raz spojrzała na mnie po czym upadła a ja wyjęłam nóż. Zaciągnęłam jej ciało do łazienki.
-I co? Jednak zagram tą podwójną rolę.- powiedziałam do trupa i zamknęłam drzwi na klucz. Wróciłam do garderoby i ostatni raz spojrzałam na swoje odbicie w lustrze.
~~
Tańczyłam rolę Odetty z wielkim oddaniem. Czułam się jak gwiazda. Przed oczami miałam nieżywą Leigh i z całej siły starałam się o tym nie myśleć. Na scenę wkroczyła wróżka wraz z resztą łabędzi a ja pobiegłam przebrać się za Odylię. Wirowałam i ukradkiem spojrzałam na George’a, który nawet nie zauważył, że to ja jestem czarnym łabędziem. Moje marzenie się spełniło. Grałam podwójną rolę w tak ważnym balecie. Teraz zostało mi tylko zakończenie. Przebrałam się z powrotem w Odettę i zabrałam ze sobą sztylet.
~~
Właśnie kończyłam mój ostatni akt w balecie. Wirując wspięłam się na schodki i tańczyłam na podeście. Ostatni raz spojrzałam na publiczność i wbiłam sobie sztylet w serce. Teraz zagrałam Odettę perfekcyjnie…
 ~~
WYJAŚNIENIE:
Balet Jezioro Łabędzie jest niezwykle pięknym ale i smutnym przedstawieniem. Dwie siostry zakochują się w jednym chłopaku. Niewinna Odetta, którą gra słodziutka Jade zabija się gdy jej miłość wybiera Odylię. Jade tak perfekcyjnie chciała zagrać tę rolę, że sama się zabiła.
Leigh jest tutaj przedstawiona jako bad girl, która pije, pali, ćpa i ostro imprezuje. Jade natomiast to urodzona perfekcjonistka, niewinna i słodka dziewczyna, która pod wpływem presji związanej z baletem zaczyna tracić zmysły. Jej marzeniem jest zagrać podwójną rolę w tym prestiżowym balecie i nie cofnie się przed niczym, nawet przed zabiciem swojej koleżanki Leigh-Anne.