piątek, 31 stycznia 2014

Piłkarzyk

Tytuł: Piłkarzyk
Kilka słów: Powstał na życzenie Karoliny <3 Pierwszy shot o sportowcu więc jest progres
Ostrzeżenia: scena +18, wulgaryzmy
Wszystko to fikcja powstała na potrzeby tego opowiadania. Czytasz na własną odpowiedzialność.
~~

-Zakupy! Jak ja kocham zakupy!- odezwałam się gdy krążyłyśmy po centrum handlowym.
-Ja też!- krzyknęła Holly i szeroko się do mnie uśmiechnęła.
-To był sarkazm.- odparłam szybko. Naprawdę tego nie zajarzyła?
-No już dobra. Idziemy do Reserved!- powiedziała Emma i zaczęła iść w kierunku sklepu. Holly wypruła za nią a ja niechętnie ruszyłam przed siebie. Gdy weszłyśmy dziewczyny ogarnął totalny szał. Biegały z półki do półki zabierając różne ubrania. Patrzyłam tylko na nie ze zdziwieniem.
-Amy! Choć tu szybko! Powiedz mi jak w tym wyglądam?- zauważyłam Holly stojącą w jakiejś sukience przy wejściu do przymierzalni. Niechętnie do niej podeszłam.
-Świetnie wyglądasz.- spojrzałam na nią.- Idę do kibla- dodałam i ruszyłam do wyjścia ze sklepu.
To dopiero trzeci sklep a ja już mam dość. Nie jestem taka jak inne dziewczyny. Nie lubię zakupów, nie jaram się One Direction czy Justinem Bieberem i nie płaczę na dennych komediach romantycznych. Jedyne co to się maluję ale nie nakładam tony tapety. Otworzyłam drzwi od babskiego kibla i mnie zamurowało. Kobiet tam było tyle ile ludzi na targu. Czym prędzej się stamtąd wycofałam. Z ciekawości zajrzałam do męskiego. Tam facetów w trzy dupy. Wkurwiona otworzyłam drzwi od toalety dla niepełnosprawnych. Wparowałam do niej i zauważyłam tam jakiegoś chłopaka więc chciałam wyjść. Ten jednak przyciągnął mnie do siebie za  nadgarstek i uśmiechnął się. Skądś go znałam. Nie zdążyłam pomyśleć bo chłopak wpił się mocno w moje usta. Cholernie się zdziwiłam i odepchnęłam tego gościa.
-Co ty w ogóle robisz człowieku?- wydarłam się i chciałam mu przyłożyć.
-Spokojnie śliczna. Jestem Neymar Junior.- powiedział i pocałował mnie w rękę.
-Naprawdę? Myślałam, że senior.- prychnęłam. -Amy. Jesteś tym piłkarzem?- zapytałam.
-Tak. Piękna jesteś.- odparł i poruszył brwiami. Sama nie wiem dlaczego ale wprost rzuciłam się na chłopaka. Ten nie protestował tylko jeszcze mocniej mnie pocałował.
Odsunęłam się od niego i poszłam zamknąć drzwi. Wiedziałam już na czym się to wszystko skończy. Nie chciałam żeby ktoś wparował wtedy kiedy my jesteśmy w dwuznacznej sytuacji. Podeszłam do niego, uśmiechnęłam się niewinnie i wpiłam się w jego usta. Chłopak zaczął ściągać moją koszulkę na co nie protestowałam. Postanowiłam nie być mu dłużna i także pozbyłam się jego t-shirtu. Zaczęłam rozpinać jego spodnie a ten pozbył się mojej spódniczki. Popchnęłam go na kibel i usiadłam na jego kolanach. Pozbyliśmy się bielizny i chłopak zaczął pieścić moje piersi. Ja natomiast zaczęłam całować go po klatce piersiowej. Popatrzeliśmy się na siebie i już wiedzieliśmy, że chcemy to zrobić. Pozbyłam się jego bokserek a on moich majtek. Chłopak założył prezerwatywę i powoli we mnie wszedł. Rozkoszowałam się każdym pchnięciem chłopaka wpijając się w jego usta. Po jakiś kilkunastu minutach czułam, że zaraz znajdę się w niebie. Doszliśmy z Neymarem w tym samym czasie rozkoszując się sobą. Pocałowałam go w usta i uśmiechnęłam się do niego. Po kilku minutach siedzenia na jego kolanach i rozmawiania nadszedł  czas żeby się ubrać. Wymieniliśmy się z Neymarem numerami telefonu i nie mogliśmy się pożegnać. Kiedy w końcu nam się udało znalazłam dziewczyny, które dalej siedziały w Reserved. Ja pierdole! Dalej siedzą w tym samym sklepie.
-Amy gdzie byłaś?- podeszła do mnie Emma.
-Uprawiałam seks z pewnym piłkarzykiem.- odparłam cicho.
-Cristiano Ronaldo?!- wrzasnęła.
-Nie kurwa! Ale też może być. – uśmiechnęłam się.
-On jest mój! No to z kim? – zapytała zniecierpliwiona.
-Z moim przyszłym mężem Neymarem Juniorem.- spojrzałam na nią.
-Ja pierdole!- wydarła się Emma.
Zauważyłam jakiegoś ochroniarza zmierzającego w naszą stroną.
-Dlaczego panie tak krzyczą?- zapytał.-Przykro mi ale muszę was wyprosić ze sklepu.
-A jebcie się! Nigdy więcej tu nic nie kupię!- krzyknęła Holly, która nie wiadomo skąd się pojawiła obok nas. Facet dość niemiło wywalił nas ze sklepu. Wściekłe poszłyśmy na parking. Zauważyłam auto Neymara i jego samego opartego maskę. Gdy tylko mnie zauważył podszedł i mocno wpił się w moje usta.
-Tęskniłem.- mruknął i uśmiechnął się.
Wtedy pojawili się fotoreporterzy. Zaczęli nam robić zdjęcia, krzyczeć ale my nie zwracaliśmy na nich uwagi. Mieliśmy siebie i to było najważniejsze…

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Wycieczka życia

Tytuł: Wycieczka życia
Kilka słów: powstał na życzenie Natalii <3 Mam nadzieję że się podoba
Ostrzeżenia: wulgaryzmy, wspomnienie sceny +18
Wszystko to fikcja powstała na potrzeby tego opowiadania. Czytasz na własną odpowiedzialność.
~~

Tak naprawdę tego nie rozumiem. Nie rozumiem czemu nikt mnie nie lubi. Jestem tylko zwyczajnym chłopakiem, który może uczy się trochę lepiej niż inni i nie imprezuje w każdy weekend. Właśnie za to jestem popychadłem w szkole. Największe mięśniaki przyłażą do mnie tylko po to, żebym zrobił im pracę domową. Co mam zrobić kiedy mnie podduszają? Zgadzam się, przez to w ogóle nie wychodzę ze swojego pokoju. Szedłem właśnie z książkami w kierunku mojej szafki szkolnej jednak zostałem zatrzymany przez największego pogromcę wszystkich gąsek i najpopularniejszego chłopaka w szkole.
-Cześć kujonie!- warknął do mnie Harry Styles.
-Czego chcesz?- zapytałem i sam się zdziwiłem, że potrafię być taki oschły.
-Co powiedziałeś?-krzyknął Styles i wysłał swoich mięśniaków, którzy po chwili zaczęli mnie bić.
-Harry!- usłyszeliśmy głośny krzyk z końca korytarza.-Natychmiast przestań!- sekundę później pojawiła się obok nas jego dziewczyna Eleanor.
-Misiu. Mówiłem ci, żebyś nie interesowała się takimi sprawami.- powiedział spokojnie Harry. Jego koledzy nie przestali mnie bić i z każdą chwilą czułem się coraz gorzej, w końcu upadłem.
-Masz rację! Teraz to już nic związane z tobą nie będzie moją sprawą! Mam dosyć tego jak traktujesz niewinnych ludzi! Z nami koniec!- wykrzyczała mu Calder i odwróciła się. Ten jednak złapał ją za nadgarstek i z powrotem stała przodem do niego.
-Jak śmiesz? Jesteś zwykłą dziwką i nikt cię nie zechce!-odparł jej lokaty. Brunetka popłakała się i z całej siły  przyłożyła mu w policzek. Harry był mądry w tym, że jej nie oddał tylko zaśmiał się i wraz ze swoimi ziomkami odszedł. El natychmiast podbiegła do mnie i pomogła mi wstać.
-Nic ci nie jest Liam? Zaprowadzić cię do pielęgniarki?- zapytała i owinęła rękę wokół mojej talii żebym mógł wstać.
-Przejdzie mi. Dziękuję, że się za mną wstawiłaś. Nie wiem co bym zrobił gdybyś się tutaj nie pojawiła.- odpowiedziałem i spojrzałem na nią.
-Drobiazg. Harry jest wstrętny i mimo to, że jest cudownym chłopakiem nie mogę znieść jak traktuje ciebie. Musiałam to skończyć. Może wpadniesz dzisiaj do mnie?- odezwała się po chwili.
-Jeżeli zapraszasz to oczywiście.- odparłem i razem udaliśmy się na lekcję.
~~
Z Eleanor znaleźliśmy mnóstwo tematów do rozmów. Okazało się, że interesuje się literaturą, poezją ale lubi także obejrzeć jakiś dobry mecz piłki nożnej. Bardzo często się spotkaliśmy, śmialiśmy się. Mogłem z pewnością powiedzieć, że mam pierwszą prawdziwą przyjaciółkę. Staliśmy przy jej szafce szkolnej i opowiadaliśmy sobie kawały. Pierwszy raz tak naprawdę poszedłem do szkoły z powodu kogoś bliskiego a nie nauki. Zadzwonił dzwonek. Razem z Eleanor weszliśmy pod rękę do klasy. Usiedliśmy razem w ławce po czym nasz wychowawca zaczął omawiać ostatnie rzeczy związane z jutrzejszą wycieczką. Mieliśmy jechać na dwa dni do lasu, odpocząć od zanieczyszczeń Londynu. Na szczęście będziemy spali w domkach kempingowych. Już ustaliłem, że będę mieszkał z Elką.
Dojeżdżaliśmy właśnie na miejsce. Cały autokar widząc to wszystko zaczął jęczeć. Tylko ja i Eleanor gadaliśmy do siebie jak super będzie spać przez te dwa dni w lesie.  
~~
-No dawaj Styles! Gramy w butelkę na zadania!- krzyknął James i zawołał mnie do kółeczka gdzie siedzieli wszyscy moi pozostali kumple. Niechętnie usiadłem razem z nimi. Nie lubiłem w to grać. Oni zawsze wymyślali mi tak zjebane zadania typu: przeleć tą, tamtą, upij ją itp. Brian zakręcił butelką i jak na złość wypadło na mnie. On zawsze wymyśla chore zadania.
-Przeleć Payne’a- odezwał się a ja popatrzyłem na niego jakbym zobaczył ducha.
-Słucham?- zapytałem cholernie zdziwiony.
-Jeżeli to zrobisz jeszcze dziś dam ci 100 funtów.- dodał Brian a ja dalej nie mogłem się pozbierać. Choć kurde kasa by się przydała.
-A co jak tego nie zrobię?- zapytałem przerażony.
-Będziesz błagał Eleanor aby do ciebie wróciła przed wszystkimi jutro w dniu wyjazdu.- powiedział James i spojrzał na mnie. Nie zrobię z siebie debila przed wszystkimi! Nie ma mowy!
-Dobra, zgadzam się.- mruknąłem niechętnie.
-Wiedziałem! My zajmiemy się Eleanor. Wyciągniemy ją gdzieś na 2 godziny a ty w tym czasie przelecisz Liama.- powiedział Brian i zaczął się zbierać. Kurwa mać! Jak ja mam coś takiego zrobić skoro Payne mi się podoba? Dobrze usłyszeliście! Jestem zakochany w Liamie Paynie! Nie dopuszczam do siebie myśli, że miałbym mu o tym powiedzieć czy przyznać się przed kimś dlatego wszyscy myślą, że go nienawidzę. Ruszyłem w kierunku domku, w którym  mieszkał Liam wraz z moją byłą dziewczyną. Zapukałem niepewnie. Otworzył mi chłopak, jednak gdy mnie ujrzał chciał zatrzasnąć mi drzwi przed nosem. Nie dziwię mu się.
-Poczekaj chwilę.- powiedziałem niepewnie.
-Czego chcesz?- zapytał wrogo.
-Chciałem pogadać. Mogę wejść? Przysięgam, że nic ci nie zrobię. Jestem sam.- odpowiedziałem. Chłopak niechętnie wpuścił mnie do środka.
-Siadaj. O co chodzi?-zapytał.
-Chciałem przeprosić cię za wszystko. Zrozumiałem swoje błędy dopiero wtedy gdy straciłem Eleanor. Napijesz się ze mną?-położyłem na stół wódkę mając nadzieję, że się zgodzi.
-Powiem ci, że tak. Skoro się pogodziliśmy to trzeba to uczcić.- odparł Liam i wyjął jakieś szklanki z szafki.
Piliśmy i piliśmy zwierzając się sobie przy tym. Liam naprawdę się rozluźnił. Wstałem z krzesła i podszedłem do niego. Zbliżyłem swoją twarz do jego i pocałowałem go lekko. Chłopak był zdziwiony jednak alkohol dodał mu odwagi i już po chwili całowaliśmy się na łóżku. Czułem się wstrętnie, że muszę wykorzystać osobę, którą kocham. Nawet nie zauważyłem kiedy byliśmy już nadzy a ja wchodziłem w Payne’a. Pocałowałem go i kompletnie załamany wyszedłem gdy tylko usnął. Czułem się podle.
~~
Obudziłem się zdezorientowany jednak pamiętałem co wczorajszego wieczoru zrobiłem z Harry’m. Nie rozumiałem tylko dlaczego to się stało. Czy byliśmy aż tak pijani? Ubrałem się i zobaczyłem kartkę od Eleanor, w której napisała mi, że jak się obudzę mam przyjść na śniadanie. Wziąłem szybki prysznic, ubrałem się i wyszedłem z domku. Kiedy mijałem uczniów naszej szkoły słyszałem teksty typu: Lubisz w dupę nie? Gwałciciel. Nie wiedziałem o co chodzi. Wszedłem do domku, w którym mieliśmy zjeść śniadanie. Wszyscy gdy mnie zobaczyli zaczęli się śmiać. Spojrzałem na ścianę. Był na niej wielki transparent: Liam Payne zgwałcił Harry’ego Stylesa! Mówimy stop temu zboczeńcowi! Popatrzyłem tylko na te śmiejące się twarze. Odnalazłem wzrokiem lokatego, który udawał poszkodowanego. Popatrzył na mnie po czym od razu skierował wzrok na innych ludzi. Nie mogłem wytrzymać i czym prędzej wybiegłem z domku. Cały zalałem się łzami. Jak on mógł mi to zrobić? Wczoraj powiedział mi, że jestem cudowny i, że mnie kocha a dzisiaj takie coś? Zacząłem się pakować. Chciałem jak najszybciej stąd wyjechać. Nawet nie zauważyłem kiedy do domku wróciła El.
-Widziałaś to?- zapytałem zapłakany. Dziewczyna tylko mocno mnie przytuliła i zaczęła ścierać łzy z moich policzków.
~~
Gdy wróciliśmy do Londynu nie mogłem chodzić do szkoły. Nie mogłem patrzeć na tych wszystkich ludzi ciągle śmiejących się ze mnie. Gdy nie było mnie już w szkole dwa tygodnie pod pretekstem zatrucia ktoś postanowił mnie odwiedzić. Moja mama wpuściła tego kogoś i po chwili usłyszałem pukanie do drzwi pokoju. Otworzyłem je i ujrzałem osobę, którą tak bardzo kochałem.
-Bo właśnie kiedy pierwszy raz cię ujrzałem pomyślałem: Muszę zniszczyć mu życie. Jednak gdy tylko spojrzałem głęboko w te twoje tajemnicze oczy, wiedziałem, że nie pozwolę Ci odejść. Kocham cię Liam. Kocham cię i cholernie żałuję tego transparentu. Zerwałem przyjaźń z Brianem, Jamesem i tymi innymi gnojami, bo to z nimi założyłem się, że cię przelecę. Kocham cię i zrozumiem jeśli teraz mnie wyrzucisz.- powiedział Harry na jednym oddechu i niepewnie spojrzał w moje oczy. Uśmiechnąłem się tylko i pocałowałem Harry’ego mocno w usta.
-Wybaczam ci bo cholernie cię kocham loczku.- odparłem i uśmiechnąłem się.
-Idziemy razem do szkoły?-zapytał. Przytaknąłem tylko i zacząłem zbierać  potrzebne rzeczy. Kiedy weszliśmy do szkoły Harry złączył nasze dłonie co mocno mnie zdziwiło. Wszyscy patrzeli na nas z obrzydzeniem jednak miałem to gdzieś. Kroczyłem właśnie z miłością mojego życia i tylko to się dla mnie liczyło. No może jeszcze kochałem El, ale to tylko miłość przyjacielska. Mojej do Harry’ego nie dało się podrobić…

Cena przyjaźni z gwiazdą.

Tytuł: Cena przyjaźni z gwiazdą
Kilka słów: Powstał na życzenie Kornelii <3 w całości pisany oczami Nel
Ostrzeżenia: wulgaryzmy
Wszystko to fikcja powstała na potrzeby tego opowiadania. Czytasz na własną odpowiedzialność.
~~ 
Poszukiwania pracy szły mi bardzo źle. W jednej powiedzieli mi, że jestem zbyt niska, w drugiej, że to nie praca dla mnie a w trzeciej nawet nie warto mówić. Jechałam właśnie autobusem na kolejne spotkanie słuchając przy tym piosenek mojej ulubionej wokalistki Nelly Furtado. Ile ja bym dała żeby móc ją kiedyś poznać. Z marzeń wyrwał mnie dźwięk otwieranych drzwi. Wysiadłam i udałam się w kierunku dość popularnego, amerykańskiego klubu. Niepewnie weszłam do środka w poszukiwaniu osoby, z którą miałam porozmawiać o pracy. Oglądałam te wszystkie drogie dekoracje rozmyślając ile to wszystko kosztowało.
-Pani przyszła na rozmowę kwalifikacyjną?- odezwał się ktoś za mną a ja o mało nie dostałam zawału. Odwróciłam się i ujrzałam młodą, lokatą kobietę. Była naprawdę ładna i wyglądała na miłą.
-Tak, tak.- odpowiedziałam trochę niepewnie. Dziewczyna już nic nie powiedziała tylko udała się w kierunku biura. Odniosłam wrażenie, że powinnam za nią iść.
-To gabinet naszej szefowej. Zapytam się czy jest wolna.- powiedziała a ja usiadłam na krześle w oczekiwaniu. Po kilku minutach lokata wyszła a ja niepewnie ruszyłam do środka. Oniemiałam gdy zobaczyłam, że przy biurku siedzi moja idolka Nelly Furtado. Nie potrafiłam nic powiedzieć. Wyręczyła mnie brunetka.
-Ty jesteś Nel prawda? Cudownie, że jesteś.- powiedziała i przytuliła mnie. Czy ja śnię? Postanowiłam się ogarnąć żeby nie wyjść na idiotkę.
-Mam nadzieję, że dostanę tą pracę.- odezwałam się i usiadłam naprzeciwko Nelly.
-Już tutaj pracujesz kochana. Zaczynasz od jutra a teraz chodź ze mną na zakupy.- odparła i zaczęła się ubierać. Zdziwiłam się. Posłusznie wyszłam za Furtado, która jeszcze po drodze zamieniła kilka słów ze swoimi pracownicami.
-Nie wiedziałam, że to pani klub- odezwałam się gdy szłyśmy w kierunku centrum handlowego.
-Proszę cię mów mi po imieniu. Staram się ukrywać tą miejscówkę, żeby nie było dziennikarzy.- ponownie mnie przytuliła a ja miałam nadzieję, że to nie jest sen.
~~
Nigdy bym nie przypuszczała, że moje marzenie stanie się prawdą. Od jutra będę pracować w klubie mojej ulubionej wokalistki a w dodatku się z nią zaprzyjaźniłam. Kupiłam kilka ubrań i dodatków, pożegnałam się z moją nową szefową a zarazem przyjaciółką. Kiedy wróciłam do mieszkania z nudów postanowiłam wejść na twittera. Byłam zdziwiona kiedy ujrzałam nowy post Nelly. Dodała nasze wspólne zdjęcia z podpisem: Moja nowa przyjaciółka! Popłakałam się ze wzruszenia. Zaczęłam przeglądać tweety innych ludzi i łzy szczęścia zamieniły się w łzy smutku.
‘Kim w ogóle ona jest? Jest brzydka i pewnie leci na kasę Nelly!’’
‘’Ma ryj jak kartofel. Rzygam!’’
‘’Zabiję kurwę jak ją zobaczę!’’
To tylko niektóre z tych przykrych zdań. Zapłakana zadzwoniłam do Nelly. Odebrała po kilku sygnałach.
-Cześć Nel! Co u  ciebie? Widziałaś nasze wspólne zdjęcie na twitterze?- odezwała się. W tle słyszałam jakieś głosy.
-Tak widziałam, ale poleciało na mnie pełno hejtów.- odparłam i łzy zaczęły płynąć mi z oczu.
-Kochanie. Nie przejmuj się tym. Włącz BBC.- powiedziała i się rozłączyła. Zdziwiło mnie to, jednak wykonałam jej polecenie. Po chwili zauważyłam Nelly wchodzącą na scenę. Wyglądało to tak jakby miała udzielać jakiegoś wywiadu.
-Witam cię kochana!- jakiś siwy mężczyzna przytulił Furtado.
-Cześć wszystkim! Zanim zaczniemy chciałabym wam powiedzieć, że bardzo się na was zawiodłam! Zaprzyjaźniłam się z Nel a wy tak ją potraktowaliście. Nic wam nie zrobiła. Nawet nie wiecie jaka jest cudowna. Wy naprawdę nie rozumiecie, że takim zachowaniem ranicie tak bliską mi osobę?- odezwała się Nelly a prowadzący tylko przytaknął zgadzając się z tym.
Wtedy poczułam się niesamowicie. Kogoś interesował mój los a sama zyskałam przyjaciółkę. Wiem jednak, że obraźliwe teksty względem mnie nigdy się nie skończą. No ale cóż taka jest cena przyjaźni z Nelly Furtado...

sobota, 25 stycznia 2014

Don't cry princess Part.II

Tytuł: Don't cry princess Part.II
Kilka słów: Shot powstały dla Karoliny <3 Pisany oczami Kate, po drugim przerywniku oczami Mirandy a po trzecim oczami Harry'ego
Ostrzeżenia: wulgaryzmy, scena +18
Wszystko to fikcja powstała na potrzeby tego opowiadania. Czytasz na własną odpowiedzialność.
~~ 

Siedziałam na kanapie pijąc wino i czekając na mojego chłopaka, który szlajał się po klubach razem ze swoim najlepszym przyjacielem Louisem. Ten związek był toksyczny. Nie potrafiłam tak po prostu powiedzieć Niallowi ‘’To koniec’’. Za bardzo go kochałam. Miałam jednak wrażenie, że on z każdym dniem coraz mniej mnie kochał. W ogóle nie mówił mi tych dwóch prostych słów. Nie całował, nie przytulał. Dochodziła godzina druga w nocy a jego ciągle nie było. Martwiłam się czy wszystko z nim okej. W końcu usłyszałam dźwięk przekręcanego klucza i wstałam z kanapy. Ujrzałam pijanego Nialla zataczającego się z każdym krokiem. Chłopak nawet na mnie nie spojrzał, nic nie powiedział tylko poszedł do naszej wspólnej sypialni. Weszłam do pokoju gdzie blondyn już spał, głośno chrapiąc. Wtedy coś we mnie pękło. Nie miałam ochoty oglądać go ani chwili dłużej. Wyjęłam walizki z szafy i zaczęłam się pakować. Z obrzydzeniem patrzyłam na Horana, którego tak bardzo kochałam. Straciłam dla niego dwa lata życia. Napisałam mu kartkę:
Wybacz mi, ale ja dłużej tak nie mogę. Zmieniłeś się, na gorsze niestety. Nieważne co się stanie wiedz, że bardzo cię kocham. To koniec.
Kate
Pocałowałam blondyna ostatni raz w usta tak żeby się nie obudził i zapłakana wyszłam z mieszkania. Nie wiedziałam gdzie powinnam iść. Podążyłam na najbliższy przystanek autobusowy. Usiadłam i zaczęłam płakać. Łzy leciały z moich oczu niczym woda z kranu. Wtedy usłyszałam jakiś grobowy głos.
-Don’t cry princess- powiedział nieznajomy.
-Ja nie płaczę, oczy mi się pocą.- odparłam i nawet nie podniosłam wzroku, żeby sprawdzić kto przerywa mi smutki. Ten ktoś, zapewne mężczyzna klęknął przede mną i zaczął wycierać moje łzy. Wtedy spojrzałam w zielone oczy lokatego chłopaka.
-Już spokojnie.- powiedział i uśmiechnął się do mnie.
-Dasz mi spokój?-warknęłam wściekła i wstałam z ławki. Zabrałam walizki i poszłam sama nie wiem gdzie. Słyszałam za sobą krzyki tego chłopaka typu: Zaczekaj! Jest późno! Nie powinnaś chodzić sama!
Bla, bla, bla. Spierdalaj koleś!- pomyślałam i poszłam dalej. Krążyłam przez kilkanaście minut sama nie wiedząc gdzie. Wtedy podjechało jakieś auto i odsunęło szybę kierowcy. To znowu on.
-Śledzisz mnie?- zapytałam i spojrzałam na chłopaka.
-Wsiadaj do auta. Jest późno.- odpowiedział. Nie miałam innego wyjścia. Wyszedł z samochodu i wpakował moje walizki do bagażnika. Po chwili ruszyliśmy zapewne do domu lokatego.
-Gdzie jedziemy? Jak masz w ogóle na imię?- odezwałam się po chwili i spojrzałam na jego rękę, która kurczowo trzymała kierownicę.
-Do mojego domu. Jestem Harry.- odparł i poruszył brwiami na co się zaśmiałam.
-Kate i właśnie rzuciłam chłopaka.-mruknęłam i poczułam znowu te jebane łzy.
-Nie fajnie. Zrobię wszystko żebyś skarbie zapomniała o tym chuju.- uśmiechnął się zawadiacko.
Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że miał rację…
Stałam przed lustrem w pięknej białej sukni ślubnej. Za mną była moja najlepsza przyjaciółka i poprawiała mój gorset. To ma być najpiękniejszy dzień w moim życiu. I zrobię wszystko, żeby taki był. Usłyszałyśmy pukanie do drzwi. Przestraszyłam się, że to Harry. On nie mógł mnie zobaczyć w sukni ślubnej bo przecież to przynosi pecha! Miranda otworzyła drzwi i na szczęście za nimi stał jej mąż Zayn. Mimo, że pobrali się półtora roku temu zachowywali się jakby dopiero co się poznali.
-Cześć skarbie.- odezwał się Malik i cmoknął swoją żonę w usta.
-Hej miśku- brunetka odwzajemniła buziaka.
-Pysznie smakujesz pani Malik- dodał Zayn na co moja przyjaciółka się uśmiechnęła-Wow przyszła pani Styles rozjebałaś system. Pięknie wyglądasz w tej sukni.-przywitał się ze mną buziakiem w policzek. – Oczywiście żonko to ty jesteś mistrzynią na świecie.
-Dobra. Nie podlizuj się tak.- cmoknęła go w policzek.
-Pójdę poszukać mojej mamy- odezwałam się i wyszłam z pokoju. Zostawiłam te gołąbeczki same. Mam nadzieję, że z tego nic się nie wykluje.
~~
Kate zamknęła za sobą drzwi a ja już wiedziałam czego pragnę. Spojrzałam na Mulata, który tylko się do mnie uśmiechał. Wskoczyłam na niego i chłopak zaniósł mnie na pobliską kanapę. Zrzucił z niej wszystko i zaczął rozpinać moją sukienkę. Po chwili byłam już w samej seksownej bieliźnie, którą ubrałam pod równie seksowną małą czarną.
-Dlaczego mi to robisz?- powiedział Zayn między pocałunkami.
-Co takiego?- odparłam zdziwiona i zaczęłam ściągać jego koszulę i spodnie od garnituru.
-Jesteś tak cholernie seksowna, że nawet nie mogę powstrzymać się na ślubie mojego kumpla.- mężulek wszedł we mnie bez jakiegokolwiek ostrzeżenia. Krzyknęłam z przyjemności. Po chwili zaczął już poruszać swoimi biodrami nieco szybciej sprawiając, że czułam się jak w niebie.
-Wiedziałam!- usłyszeliśmy krzyk Kate. O kurwa. Przyłapała nas.
-Daj nam 2 minuty-powiedział Zayn a Kate posłusznie wyszła. Natomiast ja zaczęłam się histerycznie śmiać.
~~
To ten moment. Ten najlepszy moment zaraz się zacznie. Już za niedługo będę miał żonę. Taką cudowną, piękną i jedyną. Stałem z Zaynem i czekałem na wejście Kate. Kiedy zauważyliśmy, że Miranda już ustawia się na swoim miejscu Malik uśmiechnął się do niej.
-Co jest?- zapytałem cicho.
-Mała scenka +18 z moją żoną w garderobie. Niestety przyszła pani Styles nas nakryła.- powiedział. Zacząłem się śmiać. Nie dużo brakowało żebym zaczął się tarzać po kościelnej podłodze. Ksiądz popatrzył na mnie z miną: wtf?
Chwilę później usłyszeliśmy już pierwsze dźwięki organów. Zobaczyłem małe dziewczynki sypiące kwiatkami, za nimi szło jeszcze kilkoro ludzi aż w końcu zauważyłem białą, długą suknię. Po kilkunastu krokach podeszła do mnie a ja zaprowadziłem przyszłą żonę na podest. Zaczęła się małżeńska przysięga.
-Czy ktoś z tutaj zebranych chciałby coś powiedzieć?- zapytał ksiądz po jakimś czasie.
-Po weselu zróbcie sobie kolejne tatuaże!- odezwał się Perez i cały kościół zaczął się śmiać.
Minęło około 15 minut i wyszliśmy z kościoła. Zostaliśmy obsypani kwiatami, pożegnaliśmy się ze wszystkimi i wsiedliśmy do auta.
-Kocham cię.- powiedziałem i spojrzałem na moją żonę.
-Ja ciebie też.- odparła i pocałowała mnie przelotnie w usta.
-Kate Jane Styles. Jak pięknie to brzmi.- uśmiechnąłem się.
-Już na zawsze razem.- pocałowała mnie w usta i oparła swoją głowę na moim ramieniu. Odpaliłem silnik i ruszyliśmy z kopyta w podróż poślubną.
-No to Bitches  teraz miesiąc miodowy na Jamajce!- krzyknąłem przez okno i założyłem moje czarne Ray-Bany.

piątek, 24 stycznia 2014

Don't cry princess

Tytuł: Don't cry princess
Kilka słów: Powstał na życzenie Karoliny która siedzi obok mnie :D
Ostrzeżenia: wulgaryzmy, scena +18
Wszystko to fikcja powstała na potrzeby tego opowiadania. Czytasz na własną odpowiedzialność.
 ~~
Mijały kolejne dni. Kolejne dni z całego roku oczekiwania. Zaznaczyłam sobie nawet w kalendarzu na czerwono datę wyjścia na wolność mojego chłopaka. Takie czerwone wielkie kółko. Harry siedział w więzieniu za pobicie i napaść na jakiegoś ważniaka. Ten koleś przesadzał, nic wielkiego się nie stało. Ten mężczyzna usiłował mnie zgwałcić na szczęście Hazza w porę się pojawił. Jednak sąd uznał, że wszystko to wina Harry’ego i wsadzili go do więzienia na rok. Pewnie ten jebany ważniak przekupił sędziego. Taki jest ten świat. Widywałam się z lokatym raz w tygodniu, jednak to nie to samo co spotkanie w domu czy kawiarni. Tam zawsze siedział jeden z policjantów i nasłuchiwał o czym rozmawiamy. Zero prywatności.
~~
To ten dzień! Dzień kiedy w końcu Harry będzie wolny. Będziemy już na zawsze razem. Tydzień temu podczas naszego ostatniego spotkania podałam mu adres mieszkania, które mieliśmy razem kupić. Zostało 10 minut do tego żebym zobaczyła tą piękną buźkę. Nerwowo łaziłam po całym salonie. Gdy tylko usiadłam od razu wstawałam z nadmiaru adrenaliny. Usłyszałam warkot samochodu pod blokiem mając nadzieję, że to w końcu ten samochód policyjny, który miał przywieźć Harry’ego. Oderwałam twarz od okna i zaczęłam znowu nerwowo krążyć, tym razem po całym domu. W końcu po kilku minutach usłyszałam dzwonek. Pobiegłam szybko do drzwi i je otworzyłam. Zastałam za nimi osobę, którą tak strasznie kochałam. Miał czarne rurki, koszulkę z logo The Rolling Stones i czapkę daszkiem do tyłu. Gdy tylko nasze oczy się spotkały poczułam napływające łzy. Rzuciłam się na szyję chłopaka a ten obrócił nas kilka razy wkoło. Wtedy dałam upust emocjom i zaczęłam płakać.
-Nie płacz księżniczko.- odezwał się tym swoim mocnym głosem, otarł moje łzy i wszedł ze mną na rękach do środka zamykając nogą drzwi.
-Tak bardzo tęskniłam!- krzyknęłam i pocałowałam chłopaka mocno w usta oddając miłość jaką go darzyłam. On odwzajemnił buziaka i szeroko się uśmiechnął.
-Kate, widzieliśmy się tydzień temu.-zawsze musi rzucać takie teksty.
-Ale w więzieniu. Teraz jesteśmy sami- odparłam i zawadiacko się do niego uśmiechnęłam.
-Czy ty coś skarbie proponujesz?- poruszył brwiami a ja zaczęłam się  śmiać. Gdy się ogarnęłam podeszłam do niego. Po chwili chłopak zaczął całować mnie po szyi zjeżdżając coraz niżej i niżej. Nawet nie zauważyłam kiedy byłam w sypialni bez koszulki. Harry zaczął ugniatać moje piersi przez biustonosz sprawiając mi niezwykłą przyjemność. Pchnęłam chłopaka na łóżko i okrakiem na nim usiadłam.Całowałam go po twarzy, szyi. W końcu pozbyłam się jego koszulki i składałam buziaki na umięśnionej klatce. Zjeżdżałam w dół czując, że Hazza nie może się już doczekać. Zsunęłam jego spodnie z trudnością i po chwili już ujrzałam jego kolegę, za którym się cholernie stęskniłam. Nie zdążyłam sprawić mu w ten sposób przyjemności bo ten pociągnął mnie do góry. Nie zauważyłam gdy znalazłam się pod nim i byłam już całkiem naga. Harry wrócił wzrokiem na moją twarz i ucałował mnie w nos. Uśmiechnął się i wstał z łóżka.
-Ej no!- krzyknęłam i spojrzałam na chłopaka.
-O co chodzi?- zapytał jakby nigdy nic.
-Dobrze wiesz.- odparłam z frustracją w głosie.
-Masz rację. Jestem spragniony seksu jak Puchatek miodu.-powiedział i wskoczył na mnie co spowodowało u mnie gigantyczne zdziwienie. Bez żadnego ostrzeżenia wsunął się we mnie a ja poczułam się niesamowicie dobrze. Przyrzekłam mu rok temu, że z nikim tego nie zrobię. Harry zaczął poruszać swoimi biodrami dużo, dużo szybciej. Poczułam, że za niedługo stanie się to o czym marzyłam. Doszliśmy razem w tym samym czasie. Harry przytulił mnie mocno do swojej klatki piersiowej i ucałował w głowę. Leżeliśmy tak wtuleni w siebie kilkanaście minut rozmawiając o rzeczach, które go ominęły.
-Ubieraj się. Idziemy.- powiedział po chwili. Spojrzałam na niego zdziwiona. Co on znowu wymyślił?
-Gdzie chcesz iść?-zapytałam i patrzyłam jak się ubiera.
-Zobaczysz, ubieraj się słońce- odparł i pocałował mnie w czoło. Nie bardzo podobał mi się taki pomysł. Miałam zamiar spędzić z Harry’m najbliższy tydzień w łóżku rozkoszując się jego wolnością. Posłusznie ubrałam się w rurki, koszulę i wyszłam za chłopakiem zamykając po drodze mieszkanie. Loczek złapał mnie za rękę i zaczęliśmy iść w kierunku centrum Londynu.
-Misiek, gdzie idziemy?- zapytałam niecierpliwa.
-Kobieto! Ogarnij tą ciekawość! Zaraz się dowiesz!- krzyknął Hazza i pocałował mnie przelotnie w usta. –Odwróć się.- zażądał i założył mi opaskę na oczy.
-Mogę już ściągnąć tą opaskę?-zapytałam po chwili kroczenia w głąb jakiegoś pomieszczenia.
-Jeszcze nie- odpowiedział i poczułam, że już go nie było koło mnie. –Już możesz.
Ściągnęłam opaskę i oślepiło mnie światło. Zauważyłam Harry’ego na fotelu i jakiegoś wytatuowanego faceta stojącego obok niego.
-O co chodzi?-zapytałam zdziwiona i spojrzałam na dwójkę.
-To studio tatuażu. Styles zadzwonił przed przyjazdem do ciebie i poprosił żebym zrobił mu tatuaż.- powiedział łysy facet i zniknął gdzieś za kotarą.
-Co chcesz sobie wytatuować?- zapytałam ciekawa i siadłam na krześle, które stało niedaleko.
-Dowiesz się skarbie.- odpowiedział a ja tylko przytaknęłam głową na znak, że rozumiem.
-No to Styles, co robimy?- do pomieszczenia ponownie przyszedł łysy.
-Nie mów do mnie Styles, Perez!- warknął Hazza i zaczął się śmiać.
- Dobra, co robimy? – zapytał i spojrzał na mojego chłopaka.
-Napis Ja nie płaczę, oczy mi się pocą - odezwał się a ja poczułam przypływ łez. To było pierwsze słowo jakie powiedziałam do loczka. Poznaliśmy się na przystanku autobusowym. Ja siedziałam zapłakana, po zerwaniu z Niallem, który okazał się totalną szują. I wtedy usłyszałam jakiś grobowy głos:
-Don’t cry princess.- powiedział Harry a ja spojrzałam na niego.
-Ja nie płaczę, oczy mi się pocą.-odparłam cicho.
Do teraźniejszości przywrócił mnie głos tatuażysty.
-Skończone!- powiedział a ja spojrzałam na nadgarstek loczka. Widniał na nim ten piękny napis. Pocałowałam Harry’ego mocno w usta i cicho podziękowałam.
-Dobra Styles, idź po bandaż do Jamesa. – przerwał nam łysy a Hazza wykonał jego polecenie i już po chwili zostałam z nim sama.
-Też chcę tatuaż.- odezwałam się gdy już wiedziałam, że Harry nas nie słyszy.
-Jesteś tego pewna? Tatuaż jest na całe życie.- odparł i spojrzał na mnie.
-Tak, jestem. Zamknij wszystkie drzwi, żeby Hazza tu nie wszedł, bo to ma być niespodzianka.- powiedziałam i usiadłam na fotelu. Mężczyzna szybko wykonał moje polecenie i już był gotowy do robienia tatuażu.
-Co tatuujemy?-zapytał.
-Napis Don’t cry princess na nadgarstku.- odpowiedziałam i podałam mu rękę. Bardzo się bałam. To miał być mój pierwszy, bardzo ważny tatuaż dlatego musiałam znieść ten ból. Harry miał już ich kilka dzięki czemu był bardziej męski. Z namysłu wyrwał mnie głos Harry’ego dobijającego się do drzwi.
-Otwórzcie! Co wy tam robicie? Perez jeśli dobierasz się do mojego misiaczka to ci upierdolę łeb u samej dupy!- krzyczał Hazza a my tylko się śmialiśmy. Gdy skończył, poszedł otworzyć loczkowi. Ten wparował do środka i gdy mnie ujrzał zaczął oglądać z każdej strony czy nic mi nie jest. Pokazałam mu tatuaż i czekałam na jego reakcję. Popatrzyłam na jego oczy, z których zaczęły płynąć łzy.
-Teraz mamy dwa tatuaże symbolizujące nasze spotkanie.- odezwałam się i wtuliłam się w Harry’ego.
-Zawsze będziemy razem.- dodał loczek i pocałował mnie w głowę. Po chwili poczułam, że nasz uścisk się rozluźnił. Rozejrzałam się w poszukiwaniu Harry’ego i znalazłam go klękającego przede mną.
-Wyjdziesz za mnie?- zapytał się a mnie zamurowało.
-No wiesz, musiałabym się zastanowić, nie wiem czy chcę być z tobą na zawsze.- powiedziałam a Hazza posmutniał.- Żartuję miśku, oczywiście że za ciebie wyjdę!- krzyknęłam i wskoczyłam na loczka. Pocałował mnie zachłannie i wyszczerzył się.
-Kocham cię Kate!- krzyknął na całe studio.
-Ja ciebie też!- odparłam równie głośno.
Wyszliśmy z salonu trzymając się za ręce. Na ulicach było pełno ludzi. Harry zaczął podchodzić do nich i mówił jak bardzo mnie kocha. Ten lokaty przystojniak zostanie moim mężem! I będziemy już razem na zawsze, do śmierci i nawet jeden dzień dłużej…