niedziela, 23 marca 2014

Nieodwzajemnione uczucia

Tytuł: Nieodwzajemnione uczucia.
Kilka słów: Został napisany na życzenie Karoliny <3 W całości pisany oczami Kate.
Ostrzeżenia: scena +18, wulgaryzmy
Wszystko to fikcja powstała na potrzeby tego opowiadania. Czytasz na własną odpowiedzialność.
~~
-Chcesz zatańczyć?- zapytał mnie jakiś pijany, zataczający się koleś. 
-Spierdalaj.- warknęłam i odrzuciłam moje fioletowe włosy do tyłu. Brrr zakład z siostrą. 
-No nie unoś się tak- odparł a ja pokazałam mu środkowy palec i podeszłam do baru. Na kręcącym się krześle siedział naprawdę przystojny chłopak z czarnymi jak smoła włosami. Miał świecący kolczyk w prawym uchu. Niepewnie do niego podeszłam i obdarzyłam go przyjaznym uśmiechem. 
-Cześć- powiedziałam- Jestem Kate- podałam mu rękę. Na szczęście przystojniak ją uścisnął. 
-Mam na imię Adam- odparł. Zapowiada się bardzo długa noc...
~~
Chłopak z klubu okazał się naprawdę cudownym przyjacielem. Po kilku dniach naprawdę się w nim zakochałam. Był inny niż pozostali faceci. Nie pluł na chodnik i nie słuchał debilnych raperów. Mogłam z nim pogadać o wszystkim. 
           ~~               
Kiedy któregoś dnia Adam zaprosił mnie do swojego mieszkania na maraton z filmami, postanowiłam, że powiem mu o moich uczuciach. Niepewnie odezwałam się gdy właśnie włączał pierwszy film. 
-Adam, musimy pogadać.- zaczęłam poważnie. Chłopak jednak mi przerwał i namiętnie mnie pocałował. Jego buziaki przekształciły się w coś bardziej namiętnego i prawdziwego. Położył mnie na kanapie i zaczął pieścić moją szyję. Pozbyliśmy się swoich górnych warstw a on złapał moje piersi w ręce i zaczął całować mnie po brzuchu. Nawet nie spostrzegłam się kiedy byliśmy już całkiem nadzy. Wchodził we mnie sprawiając mi ogromną przyjemność. Po jakiś kilkunastu minutach poczuliśmy zbliżające się orgazmy. Doszliśmy prawie w tym samym czasie z naszymi imionami na ustach. 
~~
Z moim chłopakiem Adamem byliśmy już parą od 3 miesięcy. Dogadywaliśmy się świetnie i bardzo go kochałam.
 ~~
Kiedy wróciłam późnym wieczorem z  pracy ujrzałam Adama siedzącego na kanapie z twarzą w dłoniach. Niepewnie do niego podeszłam i schyliłam się. 
-Adam co się stało?- zapytałam z troską w głosie. 
-Kate..ja..muszę ci coś powiedzieć...- wydukał smutnym głosem. 
-O co chodzi?- byłam coraz bardziej zmartwiona. 
-Ja..jestem..gejem..-szepnął. 
-Co takiego?!- krzyknęłam wściekła. 
-Jestem gejem. Ale kocham też ciebie. - powiedział nieco głośniej. 
-Jak to?! Przecież jesteśmy parą od kilku miesięcy! Jak mogłeś to przede mną zataić?!
-Od roku czułem coś do mężczyzn. Jednak zanim się spotkaliśmy wtedy w klubie zerwałem z chłopakiem. Później pojawiłaś się ty i..- no chyba mnie szlag zaraz trafi. 
-Byłam tylko pocieszeniem?! Wypierdalaj z mojego życia!- krzyknęłam. Musiałam powstrzymywać łzy. Adam w ciszy wstał z kanapy i poszedł do naszej sypialni się spakować. A ja go kochałam, myślałam nad naszą wspólną przyszłością. Nie wiem jak mogłam tego nie zauważyć.
 ~~
Od wyprowadzki Adama minęły dwa tygodnie. Kiedy wracałam z pracy mieszkanie było puste. Nikt mnie nie witał i nie pytał się jak poszedł dzień. Byłam samotna i jedyną osobą jaka mi została była moja siostra. Tęskniłam za Adamem mimo to jak mnie potraktował. Nie da się tak szybko i łatwo zapomnieć o uczuciach. Ja go kochałam, ale czy on mnie?

niedziela, 9 marca 2014

Miłość jak z romantycznego filmu

Tytuł: Miłość jak z romantycznego filmu
Kilka słów: Napisany na prośbę Kornelii. Dobrze mi się pisało o mojej idolce- Shakirze :)
Ostrzeżenia: scena +18 dwóch kobiet, wulgaryzmy
Wszystko to fikcja powstała na potrzeby opowiadania. Czytasz na własną odpowiedzialność.
~~

-Proszę oto państwa bilety. Dziękuję i życzę miłego seansu.- powiedziałam do jakiejś zakochanej pary i podałam im bilety. Pracowałam w kinie od roku i spotykałam tutaj dużo zakochanych. Zazdrościłam im. Sama od kilku miesięcy nie miałam dziewczyny. Tak dobrze przeczytaliście. Zostałam lesbijką po tym jak zawiodłam się na kilku chłopakach.
~~
Od kilku dni często spotykałam w centrum handlowym a także w miejscu mojej pracy pewną uroczą blondynkę. Nie przychodziła tutaj z żadnym chłopakiem tylko z koleżanką. Nie ukrywam, że spodobała mi się. Jednak byłam nieśmiała i najzwyczajniej w świecie bałam się do niej zagadać. Podczas przerwy udałam się do łazienki. W środku przy lustrze stała moja sympatia. Malowała właśnie rzęsy kiedy zadzwonił jej telefon. Przyglądałam się wszystkiemu z boku.
-No hej.- powiedziała dziewczyna do słuchawki. Słuchała chwilę co ktoś do niej mówi po czym rzuciła telefonem a wcześniej krzyknęła do niego ‘’spierdalaj’’. Nie wiedziałam co takiego się stało ale chciałam jakoś pocieszyć blondynkę.
-Coś się stało?- zapytałam niepewnie. Jej wzrok ze swojego odbicia przeniósł się na moją osobę.
-Właśnie dowiedziałam się, że moja dziewczyna zdradziła mnie z jakimś facetem. No normalnie zajebiście! Z resztą dlaczego ja ci to mówię? Przecież cię nie znam.- powiedziała i wyszła z łazienki. Czy ja dobrze usłyszałam? Dziewczyna? Czy to oznaczało, że ona także jest lesbijką?
~~
Przez następne tygodnie moja ukochana nie pojawiała się w kinie. Byłam smutna. Uśmiech pojawił się na mojej twarzy kiedy pewnego dnia zauważyłam blondynkę w kinie zmierzającą w kierunku kasy, przy której siedziałam.
-Dzień dobry.- odezwała się formalnie nawet nie patrząc na mnie.
-Uhm.. Witam.- odpowiedziałam. Blondynka podniosła swoje oczy na mnie i uśmiechnęła się.
-O to ty. Przepraszam cię za to co wtedy widziałaś.- powiedziała.
-Nie ma za co. Co u ciebie?- zapytałam ciekawa.
-No jestem sama. Rzuciłam tą francę. Tak w ogóle chciałabyś pójść na ten film ze mną?
-Za 10 minut kończę pracę więc jasne.- uśmiechnęłam się a w duchu szalałam ze szczęścia.
~~
-Wejdziesz do środka?- zapytałam Shakirę. W kinie bawiłyśmy się świetnie na komedii, później poszłyśmy coś zjeść.
-Jeśli zapraszasz to jasne.- odparła i razem weszłyśmy do środka.
-Zrobić ci herbaty?- zapytałam gdy siedziałyśmy wspólnie na kanapie. Dziewczyna pokiwała głową a ja poszłam do kuchni.
~~
Sama nie wiem kiedy zaczęłyśmy się całować. Idąc do sypialni przewróciłyśmy lampę i stłukłyśmy kubek. Pragnęłam jej i miałam nadzieję, że ona mnie także. Shakira położyła mnie na łóżku i zaczęła pozbywać się mojej garderoby. Po chwili leżałam już pod nią w samej bieliźnie. Aby nie być jej dłużna obróciłam nas i po chwili to ona leżała już w staniku i majtkach. Jednak moja dominacja nad partnerką nie trwała zbyt długo. Dziewczyna zaczęła całować moją szyję i zjeżdżała coraz niżej. Z lekką trudnością odpięła mój stanik po czym złapała piersi w obie ręce. Masowała je całując mój brzuch. Jej kciuk przeniósł się na sutek, który pod wpływem jej delikatnego ale podniecającego dotyku stwardniał. Kiedy skończyła sprawiać mi przyjemność czułam, że mam mokro w majtkach. Całowała mnie równo od piersi aż do tasiemki bielizny. Uśmiechnęła się do mnie zawadiacko po czym pozbyła się ostatniej okrywającej mnie rzeczy. Czym prędzej nas obróciłam i to teraz ona znalazła się na dole. Chciałam popisać się umiejętnościami seksualnymi, których nie miałam ale o nich czytałam. Nie fatygowałam się zbytnio aby ściągnąć z mojej ukochanej niezwykle seksowny stanik tylko od razu zajęłam się majtkami. Szybko się ich pozbyłam i spojrzałam na Shakirę. Pokiwała głową po czym uśmiechnęła się do mnie. Dobra, teraz albo nigdy Nelly.- powiedziałam do siebie w myślach. Wsadziłam w blondynkę dwa palce a ona podskoczyła pod wpływem mojego nagłego działania. Kiedy się uspokoiła zaczęłam poruszać nimi w górę i w dół. Dziewczyna wiła się pod moim dotykiem a ja byłam z tego niezmiernie szczęśliwa. Kiedy doszła do szczytu wytrzymałości obróciła nas i to znowu ja byłam na dole. Widać było, że Shakira ma doświadczenie w tych sprawach. Schyliła swoją głowę i zaczęła pieścić językiem moją łechtaczkę. Teraz dostarczała mi niewiarygodnej przyjemności. Po chwili wstała zostawiając mnie z nieskończonym orgazmem i podeszła do swojej torebki. Zastanawiałam się co takiego akurat w tej chwili potrzebuje. Zdumiałam kiedy z torebki wyciągnęła wibrator. Włączyła go i po chwili w całym pokoju było słychać ten charakterystyczny szelest. Wróciła na łóżko, uśmiechnęła się do mnie po czym  wsadziła sztucznego członka we mnie. Dostarczał on niesamowitych emocji. Wchodziła  nim coraz dalej a ja wiłam się na łóżku. Niedługo potem otrzymałam ten cudowny stan euforii. Dziewczyna przesunęła się z powrotem na wysokość mojej twarzy i pocałowała mnie w usta.
-Wiesz co Nelly?- zapytała po chwili kiedy jej oddech się unormował.
-Co jest?- podparłam głowę ręką i spojrzałam na nią.
-Podobałaś mi się od momentu kiedy pierwszy raz zobaczyłam cię za ladą.- odpowiedziała i mnie pocałowała.

piątek, 7 marca 2014

Kto się czubi ten się lubi

Tytuł: Kto się czubi ten się lubi
Kilka słów: pomysł przyszedł mi kiedy dowiedziałam się, że Louis i Harry podobno są razem. Ja oczywiście w to nie wierzę.. Shot w całości pisany oczami Louisa.
Ostrzeżenia: wulgaryzmy.
Wszystko to fikcja powstała na potrzeby opowiadania. Czytasz na własną odpowiedzialność.
~~
-And let me kiss you!- zakończył Harry a te wszystkie napalone fanki zaczęły bić brawo. Wymieniliśmy się uśmiechami z chłopakami. Kochaliśmy te wszystkie dziewczyny. Wierzyły w nas od samego początku, w sukces, sławę i wokal. Złapaliśmy się za ręce jak zawsze na koniec koncertu i ukłoniliśmy się. Wtedy zaczęły się piski, oklaski i płacz. Gdybym mógł, uściskałbym każdą fankę po kolei. Niestety nasz kochany Modest kategorycznie nam tego zabraniał.  Mówili nam jak mamy się ubierać, co mamy jeść, jak się zachowywać, na jakie imprezy chodzić. Czasami dochodziło do tego, że wybierali nam dziewczyny. Tym szczęśliwcem na razie był tylko Harry. Chodził z nie jaką Kendall Jenner- gwiazdą reality show. Zayn był w związku z Perrie z zespołu Little mix. Na szczęście im nie pomógł Modest, sami się w sobie zakochali. Jeszcze uścisk, pomachanie do fanek i schodzimy ze sceny. 
-Lou, nawet nie zauważyłeś jak przykleiłem ci kartkę do tyłka- powiedział do mnie Liam gdy jechaliśmy naszym tour busem. 
-Serio? Co tam napisałeś?- zapytałem pana Payne'a. 
-"Jestem debilem"- wszyscy na około zaczęli rechotać a ja mimo, że nie chciałem dołączyłem do nich. Dałem przyjacielowi lekkiego kuksańca w bok. Mam nadzieję, że jutro w jakimś brukowcu nie pojawi się moje zdjęcie z tego koncertu z dopiskiem: Louis Tomlinson z One Direction paraduje po scenie z napisem "Jestem debilem".
                 ~~                       
-No to chłopaki widzimy się pojutrze. - pożegnałem się z każdym z czwórki przyjaciół i wysiadłem z limuzyny. Zobaczyłem swój dom, w którym ostatni raz byłem 2 miesiące temu. Wszedłem do środka i zostałem przywitany przez mojego pieska. Podczas mojej nieobecności Roofim opiekowała się  mama. Wziąłem prysznic, przebrałem się w piżamę i zasiadłem wraz ze zwierzakiem na kanapie przed telewizorem.
                                                                           ~~                     
Obudził mnie dzwoniący telefon.  Ja pierdole, kogo niesie? Zacząłem szukać telefonu na szafce nocnej. 
-Halo.- powiedziałem do i-phone'a i przetarłem ręką zaspaną twarz. 
-Louis, to ja James. Możesz dzisiaj przyjechać do studia?- zapytał nasz menadżer a ja już nie byłem zadowolony. Kurwa, mieliśmy mieć dzisiejszy dzień wolny. 
-Po co?- warknąłem. 
-Mam do ciebie ważną sprawę, której nie mogę przekazać ci przez telefon. Po za tym dzisiaj nagrywamy już pierwszą piosenkę na nowy album.- odparł formalnym głosem a ja miałem ochotę przypierdolić mu przez komórkę. 
-Dobra. Będę za pół godziny.- bąknąłem. Pierdolony Modest. Nie mieliśmy nawet jednego dnia odpoczynku od tego wszystkiego. 
                          ~~                          
Zaparkowałem moje ferrari obok auta Nialla i Liama. Ciekawe jak chłopaki nastawieni są na pracę. Spotkałem przyjaciół popijających kawy w studiu. 
-Zadowoleni z dzisiejszej pracy?- zapytałem a zaspani chłopcy pokiwali przecząco głowami. Z jakiegoś pomieszczenia wyszedł James i nasz dźwiękowiec Connor. 
-Witam was chłopcy. Ja poproszę do mojego gabinetu na chwilę Louisa a pozostali zabierają się za nagrywanie. - odezwał się menadżer a ja poszedłem za nim do jego biura. 
-O co chodzi?- zapytałem i zamknąłem za sobą drzwi. 
-Zayn chodzi z Perrie, Liam z Danielle a Harry z Kendall. Dla ciebie tak jak w przypadku loczka znaleźliśmy dziewczynę- odpowiedział mi gdy zająłem miejsce na przeciwko niego. 
-Słucham?! Mam mieć udawaną laskę?! Po co?- zapytałem podniesionym głosem. 
-Eleanor to początkująca modelka. Musimy ją trochę wypromować więc wypadło na ciebie. - odpowiedział James i zaczął coś szperać w komórce. 
-Zajebiście.-mruknąłem. 
-Oto Eleanor.- odezwał się gdy do gabinetu weszła wysoka brunetka. 
-Uhm..Cześć- powiedziała nieśmiało i podała mi rękę. Wstałem z krzesła i uścisnąłem jej dłoń. 
-Wiecie o co chodzi w udawanym związku?- zapytał James kiedy zajęliśmy miejsca. 
-No nie za bardzo.-odpowiedziałem zgodnie z prawdą. 
-Chodzicie razem na imprezy, całujecie się. Macie godzinę na integrację później przychodzicie i strzelacie przede mną piękny i najbardziej prawdopodobny pocałunek na świecie.- powiedział James i wstał co oznaczało koniec naszej rozmowy. Przepuściłem Eleanor w drzwiach i spojrzałem na nią gdy byliśmy na korytarzu. 
-Dobra, a teraz słuchaj.- odezwała się poważnym głosem gdy znacznie odeszliśmy od biura menadżera. -Zgodziłam się na to tylko dlatego, że dużo płacą a ja potrzebuję pieniędzy. Nie myśl sobie, że jak jesteś w jakimś pedalskim zespole to od razu będę twoja. Widzimy się za godzinę u Jamesa. Nie mam zamiaru się z tobą integrować. - warknęła i wyszła ze studia. Jeszcze chwilę tam stałem bo nie mogłem dojść do siebie. Przecież wyglądała na taką niewinną dziewczynę. 
 ~~
-A teraz piękny buziak!- powiedział podniecony James a ja spojrzałem na niego dość zdziwiony. Eleanor przybliżyła się do mnie niepewnie po czym wpiła się w moje usta tak jakbyśmy byli parą od kilku miesięcy.  
-Świetnie! Idealnie! I jeszcze lepiej!- krzyknął podniecony menadżer. 
~~
Dzisiaj nadszedł dzień, w którym po raz pierwszy mieliśmy pokazać się razem na imprezie z okazji rozdania nagród Brit. Eleanor zamieszkała ze mną. Spała kilka sypialni dalej, unikała mnie i wychodziła z domu zaraz po śniadaniu, które z resztą rzadko kiedy jadała. Nienawidziła mnie a wśród znajomych udawała zakochaną po uszy. Jechaliśmy właśnie limuzyną, która miała nas podwieźć pod czerwony dywan. 
-Jak wysiądziemy obejmij mnie w pasie i patrz z miłością.- nakazała mi dziewczyna kiedy już prawie wysiedliśmy. 
 ~~
-Wiesz co? Nienawidzę cię!-krzyknęła El kiedy byliśmy już w domu. Impreza przebiegła pomyślnie oprócz jednej wpadki. Pocałowałem ją na "ściance" aby paparazzi zrobili nam mnóstwo zdjęć. Sam nie wiem jak to się stało ale wepchnąłem mój język w jej buzię i pogłębiłem pocałunek. Gdyby nie fakt, że byliśmy w miejscu publicznym na pewno przywaliłaby mi w twarz. I to mocno. 
-No przepraszam cię. Sam nie wiem jak to się stało. - usiłowałem jakoś jej to wytłumaczyć i przede wszystkim uspokoić. Wiedziałem czemu to zrobiłem. Byłem nieodwołalnie w niej zakochany. 
-Jesteś chujem, debilem, idiotą i wszystkim co najgorsze!- wydarła się i przyłożyła mi z liścia. Ostatni raz wrogo na mnie spojrzała po czym wyszła z domu. 
 ~~
Obudziły mnie dźwięki rozbijającego się szkła. Czym prędzej wstałem z łóżka i pobiegłem na dół. Ujrzałem pijaną Eleanor zbierającą odłamki.
-Zostaw to. Ja posprzątam.- odezwałem się i zacząłem zbierać świecące kawałki szklanki. 
-Odpierdol się.-warknęła i usiłowała wyrwać się z mojego uścisku. 
-El, spokojnie.- złapałem jej twarz w dłonie kiedy ta zaczęła krzyczeć. Spojrzała na mnie po czym udała się na górę. 
 ~~
Kiedy wstałem rano zauważyłem  El stojącą przy piecu i przygotowującą śniadanie. Kiedy mnie zauważyła promiennie się uśmiechnęła. 
-Hej Lou. -podeszła i ucałowała mój policzek. Mimo, że byłem zdziwiony podobało mi się to. Jej usta były niczym dotknięcie płatka róży. Miękkie i delikatne. 
-Cześć. Co ci jest? Jesteś miła i w ogóle...
-Po wczorajszym uznałam, że nie warto być dla ciebie wredną osobą skoro mieszkamy razem.- odpowiedziała i podała mi kubek z herbatą. 
~~
-Louis, możemy porozmawiać?- zapytała dziewczyna kiedy skończyliśmy jeść. 
-Jasne. Nie ma sprawy.- odparłem. 
-Tak naprawdę.. Uhm... Uwielbiam One Direction i słucham waszych piosenek. Zgrywałam taką aby ukryć, że jestem w tobie zakochana. -odezwała się Calder po chwili. 
-No wiesz, podobałaś mi się od początku kiedy cię poznałem...- zacząłem ale nie zdążyłem skończyć bo brunetka usiadła na moich kolanach i mnie pocałowała. Kiedy się całowaliśmy czułem jakbyśmy oddawali całą miłość do siebie. 
-Kocham cię.-odezwała się gdy oderwaliśmy się od siebie. 
-Ja ciebie też.- odparłem po czym zamknąłem ją w uścisku. 

niedziela, 2 marca 2014

Nie mogę żyć bez Ciebie

Tytuł: Nie mogę żyć bez Ciebie
Kilka słów: Dzięki jednemu z moich snów wpadłam na pomysł by go napisać. Pisany w 3 osobie.
Ostrzeżenia: samobójstwo
Wszystko to fikcja powstała na potrzeby opowiadania. Czytasz na własną odpowiedzialność.
~~

Znowu to zrobiła. Po raz kolejny wzięła żyletkę i zaczęła ciąć swój nadgarstek. Nie przejmowała się bliznami, których i tak miała już od groma. Jej życie było piekłem. Ojciec umarł kiedy przywoził siostrę ze szpitala a matka załamała się i wyjechała. Miała trójkę rodzeństwa i każde z nich trafiło do innej rodziny. Rodzice zastępczy nie pozwalali jej na spotkania z nimi. Cierpiała i gdy tylko skończyła 18 lat wyprowadziła się z domu. Była całkiem sama. Mieszkała w innym mieście i nie znała tam nikogo. Aż pewnego dnia…
-Cześć, jestem Liam. Dlaczego to robisz?- zapytał jakiś chłopak gdy dziewczyna siedziała na ławce w parku i cięła się.
-Daj mi spokój. Proszę cię. Nikt nie może mi pomóc.- szepnęła dziewczyna i po raz kolejny przejechała ostrym narzędziem po swojej delikatnej skórze.
-Dobrze. W takim razie potnij mnie.- odparł nieznajomy i przysiadł się obok.
-Słucham? O czym ty mówisz?- zapytała zaskoczona Danielle i spojrzała na bruneta.
-Tyle ile ran zamierzasz zrobić sobie, zrób mnie.- odpowiedział i zabrał od niej żyletkę.
~~
Liam i Danielle szybko stali się przyjaciółmi. Byli sobie bardzo bliscy, rozumieli się bez słów. Chłopak też miał nie ciekawe dzieciństwo. Ojciec był narkomanem i bił matkę na  jego oczach. Chłopak zawsze marzył o karierze piosenkarza. Postanowił pójść do X-factora aby ktoś sprawdził czy nadaje się do tego zawodu.
~~
-Dziękujemy! Kochamy was!- krzyknął do mikrofonu Louis- przyjaciel Liama z zespołu. Cała piątka zeszła ze sceny.
Payne poszedł do muzycznego programu i odniósł w nim sukces. Został połączony w zespół wraz z innymi chłopakami. Właśnie kiedy znajdował się na scenie był szczęśliwy. Zaczęła się trasa koncertowa, promowanie pierwszej płyty i spotkania z fanami. Liam i jego koledzy mieli naprawdę napięty grafik. W tym wszystkim chłopak kompletnie zapomniał o swojej najlepszej przyjaciółce Dani. Przez cały rok zadzwonił do niej tylko raz…
~~
Danielle wpadła w ogromną histerię czytając najnowszy artykuł na temat przyjaciela. Łzy leciały jej ciurkiem z oczu. Tym razem dziewczyna nie chciała się ciąć. To i tak nigdy nie pomagało a zostawiało ogromne blizny. W gazecie napisane było, że Liam Payne spotyka się z niejaką Sophią Smith. Według przyjaciół z zespołu są w sobie ogromnie zakochani. Gazeta umieściła mnóstwo zdjęć, na których się całują i przytulają. Znajdował się także wywiad z Payne’m, który twierdził, że w końcu jest szczęśliwy i przy Sophii zapomina o przeszłości. Ale dlaczego dziewczyna płakała zamiast ciesząc się szczęściem przyjaciela? Może dlatego, że była w nim zakochana. Kochała go od dnia kiedy przemówił jej do rozsądku i przekonał, że cięcie jej nie pomoże. Danielle zaczęła wyrzucać wszystkie rzeczy z szuflady aż w końcu znalazła to czego szukała. Usiadła przy stoliku i pochyłym pismem zaczęła pisać list pożegnalny:
Drogi Liamie!
Ja już nie mam siły. Nie widziałam cię od tak dawna. Cholernie za tobą tęsknię. Pamiętasz jak spotkaliśmy się pierwszy raz w parku? Byłam kompletnie załamana i chciałam się zabić. Ale pojawiłeś się ty i wyrzuciłeś mi ten pomysł z głowy. Teraz nie ma cię obok mnie więc nikt nie może mi pomóc. Kiedy mieszkaliśmy razem byłam w pewien sposób szczęśliwa. Miałam w końcu kogoś kto się o mnie troszczył. Ale ty też miałeś swoje marzenia. Chciałeś śpiewać a ja cię w tym wspierałam. Ale nigdy nie spodziewałam się, że zajdziesz tak daleko. Byłam i jestem z ciebie ogromnie dumna. Ale ta sława spowodowała, że zapomniałeś o mnie. Nie martw się, to nie twoja wina. Jestem po prostu zbyt słaba na życie. Nie widziałam cię od roku ale jedna informacja pomogła mi w napisaniu tego listu do ciebie. Masz dziewczynę. Kochasz ją a ona ciebie. Jestem zadowolona z twojego szczęścia u boku Sophii. Ale mam nóż w sercu, który mnie rani. Od momentu kiedy staliśmy się sobie tacy bliscy, zakochałam się w tobie. Bałam ci się o tym powiedzieć aby nie zniszczyć naszej przyjaźni. Kiedy się odważyłam, ciebie już nie było. Byłeś na drugim końcu świata i grałeś koncert. Chciałabym żebyś wiedział, że zmieniłeś moje życie, że cholernie cię kocham. Mam nadzieję, że powiedzie ci się z Sophią. Będziecie mieli słodkie dzieci i ciepły dom. Dodatkowo życzę ci sukcesów w twoim genialnym zespole. Mam tylko nadzieję, że nigdy o mnie nie zapomnisz.
Żegnaj!
Twoja Danielle…
Dziewczyna ostatni raz spojrzała na zdjęcie oprawione w ramkę, które przedstawiało ją i Liama. Przywiesiła sznur do żyrandola, otarła mokre policzki i założyła sobie na szyję pętlę. Jeszcze chwilę zastanawiała się czy dobrze robi ale nie było już odwrotu. Ostatni raz spojrzała na zdjęcie i zeskoczyła ze stołu. Ostry sznur wbił się mocno w jej skórę powodując łzy, ale już po chwili dziewczyna nie mogła oddychać i po prostu umarła…
~~
Liam stał właśnie nad grobem swojej przyjaciółki trzymając w ręce list pożegnalny. Nie mógł uwierzyć, że jej już nie ma. Nigdy o niej nie zapomniał choć może tak to wyglądało. Nie dzwonił, nie pisał bo ukrywał przed nią swoje uczucia. Kochał ją. Była kobietą jego życia. Sophia była udawaną dziewczyną podstawioną przez Modest. Położył różę na jej grobie po czym udał się do ich wspólnego mieszkania…
~~
Chłopak nie mógł znieść życia bez swojej miłości. Zabił się i to dokładnie w taki sam sposób jak jego ukochana. Teraz ich ciała leżały obok siebie na cmentarzu. Na grobie dziewczyny oprócz jej danych był napis ‘’forever’’  a na grobie gwiazdora ‘’together’’. Sygnalizowały miłość nie tylko na ziemi ale także w niebie. Ich dusze się spotkały i razem krążyły już do końca…