wtorek, 25 lutego 2014

Pizzeria

Tytuł: Pizzeria
Kilka słów: Napisany dla Karoliny <3 w całości pisany oczami Jennie
Ostrzeżenia: scena +18
Wszystko to fikcja powstała na potrzeby tego opowiadania. Czytasz na własną odpowiedzialność.
~~
Ciekawe co on znowu wymyślił? O kim mowa? Oczywiście o moim chłopaku Justinie. Był naprawdę kochany, prawie codziennie zabierał mnie do jakiejś restauracji na obiad, deklarował, że mnie kocha i rozpieszczał drobnymi prezentami. Właśnie dzisiaj przyszedł czas na randkę w pizzerii. 
-No to skarbie, którą zamawiamy?- zapytał oglądając wszystkie jakie oferowało menu.  
-Mnie to obojętne. Ty coś wybierz.- mruknęłam niezdecydowana. 
-Stało się coś?-zapytał zaniepokojony. 
-Nie, nie-odparłam i spojrzałam z powrotem w kartę dań.  
-Może być hawajska?-pokazał palcem na zdjęcie pizzy. Ja tylko przytaknęłam głową. Miałam dziwne myśli. W mojej głowie był tylko jeden temat. Seks. No właśnie, jeszcze nigdy nie robiliśmy tego z Justinem. Nie czułam się jakoś gorzej czy coś ale to było ciekawe. Justin był zboczony ale jednak nie zaciągnął mnie nigdy do łóżka.
Czekaliśmy około 15 minut aż w końcu kelnerka postawiła przed nami nasze zamówienie. Ślinka pociekła mi na sam widok. Łapczywie chwyciłam za jeden z nich a Jus popatrzył na mnie jakbym nigdy nic nie jadła.
-No co?- zapytałam gdy chwilę mi się przyglądał.
-Nic, nic. Piękna jesteś.- odparł i zaczął konsumować.
-Przestań.- upomniałam go bo dobrze wiedział, że nie lubiłam jak ktoś mnie komplementował.
-Mówię samą prawdę.- oburzył się a resztę pizzy jedliśmy w ciszy.
~~
-Dosyć tego!- wydarł się Justin na całą pizzerię a ja spojrzałam na niego zaskoczona tym wybuchem.
-O co ci chodzi?- zapytałam.
-To ja pytam się o co ci chodzi, dlaczego cały czas milczysz i siedzisz taka zamyślona?- spojrzał w moje oczy najprawdopodobniej szukając w nich odpowiedzi.
-Nic mi nie jest. Naprawdę.- starałam się uspokoić mojego chłopaka.
-Wstawaj. Idziemy pogadać.- powiedział spokojnym głosem i zaczął iść w stronę męskiego kibla. Serio? On chce gadać ze mną w toalecie? 
Nic nie powiedziałam tylko weszłam za chłopakiem do środka. Justin przepuścił mnie kiedy wchodziliśmy do kabiny i zamknął drzwi.
-Nie możemy pogadać o tym w domu?- zapytałam poirytowana.
-Jennie..-mruknął Jus i zaczął całować mnie po szyi.
 Jego pocałunki zjeżdżały coraz niżej i niżej aż w końcu dotarł do moich piersi. Stałam zaskoczona więc nie zaalarmowałam gdy ściągnął ze mnie koszulkę a później stanik. Kciukami masował moje piersi sprawiając przy tym, że czułam się cudownie. Żeby nie być mu dłużna także pozbyłam się jego T-shirtu wraz ze spodniami. Uśmiechnął się tylko złowieszczo po czym położył moją spódniczkę na kibelku. Niedługo później byliśmy już tacy jakich stworzył nas Bóg. Justin kazał mi się schylić i po chwili zaczął delikatnie we mnie wchodzić. Przybliżyłam się do niego aby trochę przyśpieszyć jego działania. Z dość dziwnych myśli wyrwał mnie zbliżający się stan euforii. Doszliśmy z Justinem w tym samym czasie rozkoszując się sobą.
~~
-Jennie, wyjdziesz za mnie?- odezwał się klęczący Justin trzymający w ręce pierścionek. Serio, zamurowało mnie. 
-Tak! Tak! Tak!- krzyknęłam uradowana a chłopak założył mi na palec pierścionek i podniósł mnie obracając wokół własnej osi.
-Tak bardzo cię kocham.- powiedział Jus i pocałował mnie w usta.
-Będę panią Bieber!- wydarłam się wniebogłosy. No bo w końcu staliśmy na Tower Bridge i stąd wiele osób mogło nas usłyszeć.

poniedziałek, 24 lutego 2014

Narkoman

Tytuł: Narkoman
Kilka słów: Shot powstał na życzenie Natalii S <3. Mam nadzieję, że się spodoba.  
Ostrzeżenia: Scena +18. 
Wszystko to fikcja powstała na potrzeby tego opowiadania. Czytasz na własną odpowiedzialność.
~~

-Jade, musimy?-zapytałam znudzona. Nienawidziłam chodzić do klubów. To nie był mój świat. Pełno spoconych ludzi tańczących na parkiecie, mnóstwo pijanych facetów czekających na jakieś łatwe panienki. 
-No proszę cię! Zrób to dla mnie!-zaskomlała dziewczyna i zrobiła minę zbitego pieska. 
-No dobra.- mruknęłam. Nie chciałam tam iść ale Jade to moja siostra, która zawsze była ze mną kiedy jej potrzebowałam. 
-Hura! Dzięki!- skakała z radości i cmoknęła mnie w policzek. 
-No chodź już bo zaraz się rozmyślę.- pociągnęłam ją za rękę ku wejściu. 
Gdy tylko zobaczyłam tłum ludzi już miałam ochotę się wycofać. Niestety tym razem to Jade zaczęła mnie ciągnąć prosto do baru. Podeszła do barmana i zamówiła drinka, który wcześniej nie był mi znany. 
-Chodź. Kogoś ci przedstawię. - rzuciła moja siostra i zaprowadziła mnie w kierunku prywatnych loży. Podeszłyśmy do jakiegoś stolika przy którym siedziało trzech młodych chłopaków. Jade podeszła do każdego z nich i cmoknęła ich w policzki. 
-No to chłopaki to jest moja siostra Natalia. - przedstawiła mnie a ja tylko niepewnie się do nich uśmiechnęłam. 
-Cześć jestem Harry, to jest Liam a to Zayn- ten ostatni był naprawdę przystojny. 
Przywitałam się z każdym z nich i zajęłam miejsce pomiędzy Liamem a Zaynem. 
-No to co, zaczynamy?- zapytał chyba Harry. 
-No jasne stary. - odpowiedział mu Liam. 
Lokaty zaczął grzebać w kieszeni i po chwili wyciągnął z niej woreczek z białym proszkiem. Wysypał go na stolik i zaczął rozdzielać. Czy to były narkotyki? O mój Boże w co wpakowała się moja siostra? Liam czy jak mu tam wziął słomkę i zaczął wciągać. Następny był Harry i Zayn. Patrzyłam jak ich źrenice rozszerzają się, jak zmieniało się ich ciało i zachowanie. Przestraszyłam się jak słomkę chwyciła Jade. 
-No Natalia, teraz ty. - siostra podała mi słomkę a ja spojrzałam na nią jakby była z innej planety. 
-Chyba cię powaliło.- warknęłam. 
-No spróbuj. Poczujesz się o wiele lepiej.- zachęcał mnie Zayn. Był taki przystojny że nie potrafiłam mu odmówić. 
-Jak ci się nie spodoba to nigdy więcej tego nie spróbujesz. - dodał Liam a ja postanowiłam spróbować. Powoli wciągnęłam biały proszek przez nos. Łzy poleciały mi z oczu z powody mocnego narkotyku. Po jakimś czasie poczułam że substancja działa. To co wydawało się wcześniej szare i nudne teraz było wyraziste. Zapomniałam o zmartwieniach i czułam się cudownie. Zaciągnęłam Zayna w tłum i zaczęliśmy tańczyć. Nienawidziłam tego ale po narkotyku było mi wszystko jedno. Po jakimś czasie zachciało mi się do toalety. Z wielką trudnością i po kilku minutach w końcu udało mi się znaleźć to czego szukałam. Załatwiłam swoje potrzeby i wyszłam. Za drzwiami stał Zayn, który gdy mnie zobaczył tajemniczo się uśmiechnął. Podszedł do mnie i wepchnął mnie do środka. Spojrzałam na niego zdziwiona ale nie zdążyłam nic powiedzieć bo chłopak namiętnie mnie pocałował. Zaczął iść w kierunku kabiny nie odrywając swoich ust od moich. Ściągnął swoją koszulkę a po chwili pozbawił mnie mojej. Nie protestowałam bo najzwyczajniej w świecie tego chciałam. Zayn pociągał mnie każdą częścią ciała, każdą cząsteczką. Po chwili rozpiął mój stanik i odrzucił go gdzieś na drugi kąt kabiny. Nie odrywał swoich ust od moich masując przy tym moje piersi. Ściągnęliśmy nawzajem swoje spodnie i bieliznę. Zayn podniósł mnie do góry opierając plecami o ścianę. Moje nogi owinęły się wokół jego talii. Malik spojrzał w moje oczy szukając w nich pozwolenia. Pokiwałam nieśmiało głową i po chwili poczułam go w sobie. Kiedy rozluźniliśmy się trochę zaczął poruszać się dużo szybciej. Cała kabina trzęsła się. Moje rozmyślania przerwał zbliżający się orgazm. Spojrzałam w miodowe tęczówki chłopaka. Uśmiechnął się do mnie po czym doszliśmy w tym samym czasie z naszymi imionami na ustach. 
~~
-Zayn, jesteś pewien?- zapytałam lekko zaniepokojona. 
-Tak. Chcę żebyś poznała moich rodziców. Harry i Jade przecież też będą. - odparł chłopak i pogłaskał mnie po policzku. Właśnie mieliśmy wychodzić z domu i jechać na kolację do rodziców mojego chłopaka. Nie byłam do końca przekonana czy to dobry pomysł. Rodzice Zayna byli bogaci, tacy wytworni. Na pewno nie będą zadowoleni gdy poznają mnie, zwykłą dziewczynę. Chociaż tyle dobrze, że będzie tam także Jade, która jest z Harrym- bratem Zayna. 
-A co jak mnie nie polubią?- zapytałam zmartwiona. 
-Będą musieli bo jak nie to stracą ze mną kontakt. - wszystko wypowiedział patrząc mi prosto w oczy. 
-Naprawdę?- zapytałam zaszokowana. 
-Kocham cię Natka.- powiedział. 
-Ja ciebie też Zayn. - odparłam po czym namiętnie go pocałowałam. 


środa, 19 lutego 2014

Przeciwieństwa się przyciągają

Tytuł: Przeciwieństwa się przyciągają
Kilka słów: Napisany na życzenie Natalii <3 Ciekawy pomysł
Ostrzeżenia: scena +18, wulgaryzmy
Wszystko to fikcja powstała na potrzeby tego opowiadania. Czytasz na własną odpowiedzialność.
~~
Nareszcie nadeszła ta godzina. Koniec pracy na dziś. Uwielbiałam tą fuchę. Zawsze podniecała mnie groza i zwalczanie przestępców. Właśnie zakładałam płaszcz i zbierałam swoje rzeczy gdy do mojego gabinetu weszła szefowa. Nie znosiłam jej. Wredna małpa zrobiłaby wszystko żebym siedziała w pracy 24 godziny na dobę podczas gdy ona wytapiałaby cielsko w jakimś spa.
-Perrie. Mam do ciebie sprawę.- odezwała się.
-Tak pani Nelson?- zapytałam niepewnie. Czasami zastanawiałam się dlaczego ona została policjantką.
-Pamiętasz naszą wczorajszą akcję, w której złapałyśmy handlarzy narkotyków?- ja pierdole no i co? Przytaknęłam głową, że rozumiem.
-Został nam do przesłuchania jeden z nich. Zrób to teraz okej? A ja lecę bo mam rocznicę z mężem i umówiliśmy się w restauracji.- wydała mi polecenie i po prostu wyszła.
Znowu ja mam przesłuchiwać jakiegoś gnoja, który nie ma nic innego do roboty tylko sprzedawanie narkotyków. Spojrzałam na kartę, na której widniało nazwisko sprawcy.
-O kurwa.- szepnęłam, gdy zdałam sobie sprawę, że to Zayn Malik.
~~
Zapukałam do gabinetu, w którym na szczęście siedziała jeszcze moja dobra koleżanka z pracy.
-Proszę!- usłyszałam ten cieniutki głosik.
-Hej Jade. Mam do ciebie prośbę.- odezwałam się niepewnie.
-Wal.
-Jesy poprosiła mnie o przesłuchanie jakiegoś handlarza narkotyków, ale ja nie mogę.- ostatnie słowa wypowiedziałam szeptem.
-Czemu nie możesz?- podeszła do mnie zmartwiona moją zmianą nastroju.
-To Zayn. Zayn Malik, chłopak z którym chodziłam do szkoły. Był moją wielką miłością. Dalej go kocham i nie chcę się z nim zobaczyć.- wyznałam jej całą prawdę. Nikt o tym nie wiedział.
-A skąd wiesz, że on nie czuje tego samego?- zapytała zainteresowana.
-Bo ja byłam typem kujona, nie miałam przyjaciół, no chyba, że książki a on był bardzo lubiany, popularny, każda na niego leciała.- z oka wypłynęło mi kilka łez na wspomnienia z młodości.
-W takim razie pójdę go przesłuchać. Zaraz wrócę i opowiem ci wszystko.- puściła mi oczko i weszła do sali przesłuchań.
Usiadłam przy biurku Jade, zrobiłam sobie herbatę i zaczęłam analizować nowych przestępców.
Harry Styles- podejrzany w masowym zabójstwie kobiet
Louis Tomlinson- podejrzany o zgwałcenie i zabicie swojej dziewczyny Eleanor Calder.
-Kutas.- tak skomentowałam tego całego Louisa.
O mało nie wylałam herbaty gdy zobaczyłam Jade przy biurku.
-No i jak?- zapytałam.
-Chujowo. Powiedział, że nie będzie rozmawiał z nikim innym tylko z tobą.- normalnie oczy wyszły mi na wierzch. Czego on chce ode mnie?
-I co teraz mamy zrobić?- zapytałam tak sama siebie.
-Idź do niego.- takiej odpowiedzi się spodziewałam.
Musiałam przyznać jej rację. Położyłam moje rzeczy na krześle i ruszyłam do drzwi, za którymi siedział Zayn. Nie chciałam się z nim spotkać po tych kilku latach. Głośno przełknęłam ślinę, przybrałam postać profesjonalnej policjantki i weszłam do pomieszczenia.
-Dobra Malik. Nie mam zbyt dużo czasu więc gadaj.- rzuciłam oschle i zajęłam miejsce naprzeciwko niego.
-Cześć Perrie.- promiennie się do mnie uśmiechnął a ja toczyłam wojnę sama ze sobą aby tego nie odwzajemnić.
-Nie wydaje mi się, żebyśmy mówili do siebie po imieniu. A teraz gadaj jak było naprawdę z tymi prochami- warknęłam.
-Skarbie ja niczego nie zrobiłem, ktoś mnie w to wrobił.- mimo, że chciałam nie mogłam mu tak łatwo uwierzyć.
-Ta rozmowa nie ma sensu.- rzuciłam i wstałam z krzesła. Zayn złapał mnie za nadgarstek i znowu usiadłam.
-Perrie. Musimy porozmawiać prywatnie.- odezwał się przekonująco.
Podeszłam do szafki, z której wyjęłam pilot i wyłączyłam wszystkie kamery, które nas rejestrowały i podsłuchiwały. Z powrotem usiadłam i wyczekująco spojrzałam na Malika.
-Zmieniłaś się przez te kilka lat. Nigdy nie podejrzewałbym, że zostaniesz policjantką.- uśmiechnął się co tym razem odwzajemniłam.
-Sama nie spodziewałam się, że wybiorę taki zawód.- odparłam.
-Wypiękniałaś.- rzucił ni z gruszki ni z pietruszki a ja spojrzałam na niego zdziwiona.
-Ty również.- powiedziałam nieśmiało.
Nastąpiła kilkusekundowa cisza. Przerwał ją Zayn, który wstał z miejsca i namiętnie mnie pocałował. Poczułam się jakby moje marzenia się spełniły. Chłopak, który był moją wielką miłością mnie pocałował. Po chwili staliśmy już przy ścianie a Malik gryzł mnie po szyi. Pozbył się swojej koszulki a po chwili mojej wraz ze stanikiem. Mruknęłam gdy zaczął pieścić moje piersi. Ściągnął moje spodnie i rzucił je gdzieś na koniec pokoju.
-Podskocz i obejmij mnie nogami  w pasie.- odezwał się a ja wykonałam jego polecenie.
Już po chwili wchodził we mnie a ja starałam się rozkoszować tym najlepiej jak umiałam. Z każdą chwilą jego ruchy stały się coraz szybsze a ja czułam, że zaraz stanie się to na co czekaliśmy. Całował mnie namiętnie gdy ta chwila nadeszła.
-Kurwa Perrie..- szepnął do mojego ucha a ja mimo to się uśmiechnęłam, że doprowadziłam takiego bad boy’a jak Zayn do orgazmu.
~~
-Perrie a wiesz, że jak chodziliśmy do szkoły to się w tobie podkochiwałem? Znaczy nadal cię kocham.- odezwał się gdy się ubierałyśmy. Zaskoczyło mnie to wyznanie.
-U mnie było tak samo. Zawsze się w tobie kochałam.- podeszłam do niego i cmoknęłam go w usta.
-Kiedyś wrzuciłem ci list miłosny do szafki i podpisałem się ‘’X’’.- na to wyznanie głośno się zaśmiał.
-Faktycznie dostałam kiedyś coś takiego ale myślałam, że to żarty.- uśmiechnęłam się do niego szczerze.
-A pamiętasz…?- rozmawialiśmy ze sobą bardzo długo wspominając różne szkolne przygody.
~~
-Decyzją Sądu Najwyższego w Londynie Zayn Malik zostaje uniewinniony.- kamień spadł mi z serca.
-Mówiłem ci, że jestem niewinny.- powiedział Zayn i musiałam mu przyznać rację.
Staliśmy właśnie przed budynkiem Sądu i namiętnie się całowaliśmy. Nigdy nie przypuszczałam, że będę z Zaynem. Zawsze uważałam go za takiego seksownego, który nie chce niewinnej Perrie.
-A jak tam moja córka?- zapytał po chwili i dotknął mojego brzucha. Byłam w 2 miesiącu ciąży. Zapewne spłodziliśmy ją na komendzie. Ta informacja spadła na nas jak grom z jasnego nieba ale byliśmy szczęśliwi.
-Cieszy się z wyroku.- odpowiedziałam i ruszyliśmy za rękę w kierunku naszego mieszkania.
-Ja chcę dać jej na imię Perrie.- powiedział po chwili Zayn.
-Nie! Moja córka nie będzie miała mojego imienia. Może Emma?- zapytałam i spojrzałam na niego.
-Nie ma piękniejszego imienia niż Perrie.- odparł oburzony.
-Zayn! Nie zaczynaj znowu. Emma i koniec. - powiedziałam poirytowana.
-No dobra. Cześć moja malutka.- odezwał się do mojego brzucha i pocałował go.
Byłam szczęśliwa. Bardzo, bardzo szczęśliwa. Ja i Zayn zdecydowanie różniliśmy się od siebie. No ale przeciwieństwa się przyciągają…

niedziela, 9 lutego 2014

Baletnica Part.II


Tytuł: Baletnica Part.II
Kilka słów: Druga część shota Baletnica
Ostrzeżenia: scena +18
Wszystko to fikcja powstała na potrzeby tego opowiadania. Czytasz na własną odpowiedzialność.
~~
Ta tabletka bardzo mi pomogła. Rozluźniłam się i w końcu poczułam, że żyję. Dodatkowo pomógł mi alkohol. Spojrzałam na zegarek. Było już grubo po dwunastej. Wstałam z kanapy, zabrałam swoje rzeczy i zaczęłam szukać Lee. Znalazłam ją całującą się z jakimś chłopakiem przy ścianie. Podeszłam do nich i cicho odchrząknęłam. Zdziwiłam się jak Leigh uderzyła chłopaka w policzek, odepchnęła od siebie i podeszła do mnie.
-Możemy już iść? Jest późno.- odezwałam się i spojrzałam wyczekująco na Pinnock.
-Oczywiście. Jeśli chcesz. Ja zawsze bawię się do rana.- odpowiedziała i zabrała swoje rzeczy.
-Doprawdy? To dlatego spóźniłaś się dzisiaj na zajęcia?- zapytałam gdy czekałyśmy już na taksówkę.
-Tak. Wczoraj nieźle zabalowałam. Kijowo wyszło bo spóźniłam się na moje pierwsze zajęcia.- odpowiedziała i wyciągnęła papierosa. Zaciągnęła się nim kilkanaście razy aż w końcu podjechała taksówka. Zdziwiłam się kiedy rzuciła niezgaszonego papierosa na chodnik. Otworzyła przede mną drzwi i wsiadłyśmy. Podałam adres mojego mieszkania i w ciszy pojechałyśmy.
~~
Zaczęłyśmy całować się gdy tylko weszłyśmy do mieszkania. Sama nie wiem dlaczego. Lee prowadziła mnie w kierunku sypialni. Była śmiała i pewna swoich ruchów. Ściągnęła swoją sukienkę a pod nią miała niezwykle piękną bieliznę. Wręcz kipiało z niej seksem. Ściągnęła moje ubranie i popchnęła mnie na łóżko. Uśmiechnęła się do zawadiacko i zaczęła mnie całować. W miarę starałam się dorównać szybkości jej języka. Widać było, że znała się na tych sprawach. Popatrzyła na mnie wyczekująco i znowu zatopiła się językiem w mojej buzi. Schodziła pocałunkami coraz niżej. Pocałowała moje piersi przez stanik i zaczęła pieścić mój brzuch. Szybko doszła do moich majtek. Ściągnęła je ze mnie i rozszerzyła moje nogi. Delikatnie pocałowała moją łechtaczkę powodując u mnie niezwykłe podniecenie. Wsadziła we mnie dwa palce i wtedy poczułam się cudownie. W miarę upływających sekund poruszała nimi coraz szybciej i pewniej. Dopiero po chwili zauważyłam, że ma bardzo duży tatuaż na plecach. Przestałam się nad tym zastanawiać gdy dziewczyna już  mocniej wchodziła we mnie palcami.
~~
Obudził mnie dźwięk budzika. Niechętnie sięgnęłam ręką na szafkę nocną i wyłączyłam go. Sprawdziłam godzinę. Oniemiałam gdy zdałam sobie sprawę, że jest już 11. Zerwałam się jak poparzona z łóżka i zaczęłam ubierać. Spakowałam rzeczy potrzebne na zajęcia i wybiegłam po drodze zamykając mieszkanie. Nie jadałam śniadań, ponieważ musiałam dbać o linię. Kiedy dobiegłam na przystanek zauważyłam mój autobus. Zaczęłam machać i krzyczeć, na szczęście kierowca zatrzymał pojazd. Podziękowałam mu i weszłam do środka. Modliłam się tylko żeby zdążyć na bardzo ważne zajęcia.
~~
Biegłam ile sił w nogach do szkoły baletowej. Szybko wkroczyłam na salę gdzie spotkałam Perrie, Jesy, Katy i nauczycieli pijących kawy. Podeszłam do nich niepewnie.
-Bardzo przepraszam za spóźnienie.- odezwałam się niepewnie.
-Właśnie mamy przerwę. Idź się przebierz i wracamy do ćwiczeń.- odpowiedział George. Posłuchałam go i udałam się w kierunku szatni. Po drodze spotkałam Lee rozciągającą się na drążku. Podeszłam do niej.
-Dlaczego gdy rano się obudziłam ciebie nie było?- odezwałam się z wyrzutem.
-Pożegnałyśmy się w taksówce. Nigdzie z tobą nie poszłam. Chwila, chwila. Miałaś erotyczne fantazje ze mną w roli głównej? A dobra byłam?- zapytała i zaczęła się śmiać. Poczułam się zawstydzona i wściekła. Czym prędzej uciekłam do szatni. Czy możliwe, że to co wydarzyło się pomiędzy mną a Leigh było snem?
~~
Anne włączyła muzykę i nasza piątka zaczęła wirować. Gdy zaczynałam tańczyć zapominałam o całym świecie. Wciąż jednak chodziła mi po głowie sprawa z Lee. Wirując obserwowałam George’a, który po chwili podniósł się z miejsca i podszedł do radia. Wyłączył muzykę i kazał ustawić nam się w rzędzie.
-Wiem, że wszystkie marzycie aby zagrać podwójną rolę i udowodnić, że jesteście baletnicami na miarę Beth Hershey.- tu miał rację. Moim marzeniem było zagrać w tak prestiżowym balecie jak Jezioro Łabędzie.
-Jednak podjąłem już decyzję. Niewinną Odettę zagra Jade, która idealnie nadaje się do tej roli, a zmysłową Odylię zagra Leigh. Perrie, Jesy i Katy wy będziecie miały występy drugoplanowe.- powiedział a ja miałam mieszane uczucia. Chciałam zagrać podwójną rolę i udowodnić wszystkim, że szara myszka się nadaje. Spojrzałam na Leigh, która uśmiechnęła się do mnie triumfująco. Wczoraj powiedziałam jej, że chciałabym zagrać i Odettę i Odylię. Cieszyła się, że nie dostałam podwójnej roli.
~~
Straciłam kontakt z Leigh. Zaprzyjaźniła się z Sam i tak jak reszta dziewczyn obgadywała mnie.  Ćwiczyłam po 12 godzin dziennie przez okrągły tydzień. Kiedy wychodziłam ze szkoły wydawało mi się, że ktoś mnie obserwuje. Czasami widziałam nawet Lee śmiejącą się ze mnie.  Powoli traciłam rozum.
~~
Weszłam do szatni, w której były już ogromne przygotowania do baletu, który miał zacząć się za godzinę. Ruszyłam do mojej prywatnej garderoby, którą dostałam specjalnie z okazji tego przedstawienia. Przebrałam się w białą sukienkę, zrobiłam makijaż i spojrzałam na swoje odbicie. Zauważyłam Leigh przechodzącą korytarzem. Spojrzała na mnie i weszła do środka. Była moim przeciwieństwem. Mocny makijaż, czarna sukienka. Podeszła do mnie i uśmiechnęła się.
-Pięknie wyglądasz. Szkoda, że nie zagrasz podwójnej roli.- odezwała się Wiedziałam, że cieszy się z tego, że moje marzenie się nie spełniło. Wściekłam się. Wyjęłam z szuflady sztylet, który trzymałam tam w celu samoobrony. Kiedyś jedna z dziewczyn chciała mnie pobić więc wyciągnęłam go z torby i ją postraszyłam. Wstałam z krzesełka, podeszłam do dziewczyny, która była bardzo zdziwiona moimi ruchami i wbiłam go w jej serce. Lee ostatni raz spojrzała na mnie po czym upadła a ja wyjęłam nóż. Zaciągnęłam jej ciało do łazienki.
-I co? Jednak zagram tą podwójną rolę.- powiedziałam do trupa i zamknęłam drzwi na klucz. Wróciłam do garderoby i ostatni raz spojrzałam na swoje odbicie w lustrze.
~~
Tańczyłam rolę Odetty z wielkim oddaniem. Czułam się jak gwiazda. Przed oczami miałam nieżywą Leigh i z całej siły starałam się o tym nie myśleć. Na scenę wkroczyła wróżka wraz z resztą łabędzi a ja pobiegłam przebrać się za Odylię. Wirowałam i ukradkiem spojrzałam na George’a, który nawet nie zauważył, że to ja jestem czarnym łabędziem. Moje marzenie się spełniło. Grałam podwójną rolę w tak ważnym balecie. Teraz zostało mi tylko zakończenie. Przebrałam się z powrotem w Odettę i zabrałam ze sobą sztylet.
~~
Właśnie kończyłam mój ostatni akt w balecie. Wirując wspięłam się na schodki i tańczyłam na podeście. Ostatni raz spojrzałam na publiczność i wbiłam sobie sztylet w serce. Teraz zagrałam Odettę perfekcyjnie…
 ~~
WYJAŚNIENIE:
Balet Jezioro Łabędzie jest niezwykle pięknym ale i smutnym przedstawieniem. Dwie siostry zakochują się w jednym chłopaku. Niewinna Odetta, którą gra słodziutka Jade zabija się gdy jej miłość wybiera Odylię. Jade tak perfekcyjnie chciała zagrać tę rolę, że sama się zabiła.
Leigh jest tutaj przedstawiona jako bad girl, która pije, pali, ćpa i ostro imprezuje. Jade natomiast to urodzona perfekcjonistka, niewinna i słodka dziewczyna, która pod wpływem presji związanej z baletem zaczyna tracić zmysły. Jej marzeniem jest zagrać podwójną rolę w tym prestiżowym balecie i nie cofnie się przed niczym, nawet przed zabiciem swojej koleżanki Leigh-Anne.


piątek, 7 lutego 2014

Baletnica


Tytuł: Baletnica
Kilka słów: Napisany z mojego pomysłu dzięki snom i filmowi Czarny Łabędź
Ostrzeżenia: -
Wszystko to fikcja powstała na potrzeby tego opowiadania. Czytasz na własną odpowiedzialność.
~~
-Raz, dwa, trzy i od nowa… raz, dwa, trzy i od nowa.- powtarzała nasza nauczycielka baletu. Mimo, że była w podeszłym wieku naprawdę świetnie znała się na swojej pracy. Dwadzieścia dziewcząt w przepięknych sukienkach i niewygodnych butach wykonywało jej wszystkie polecenia. Ja byłam jedną z nich. Przerwał nam dźwięk zamykanych drzwi a wszystkie pary oczu spojrzały w tamtą stronę.
-Przepraszam, że przeszkadzam, ale mam dla was wiadomość- odezwał się George, do którego należało najważniejsze słowo w tej szkole. Większość dziewczyn z tego co słyszałam w szatni bardzo chciałoby przespać się z nim aby ten załatwił im jakąś ciekawą rolę w przedstawieniu. Ja byłam kompletnie inna. Chciałam pokazać jaka jestem dobra nie poprzez łóżko. Może dlatego większość dziewczyn obgadywało mnie po kątach i z nikim nie mogłam porozmawiać. Ćwiczyłam po 12 godzin dziennie i miałam nadzieję, że w końcu George to doceni.
-Usiądźcie dziewczęta- odezwała się Anne zanim dyrektor zdążył cokolwiek powiedzieć.
-Tak więc, mam dla was kolejne przedstawienie. Tym razem będzie to Jezioro Łabędzie. Teraz popatrzę jak tańczycie i zastanowię się, która z was mogłaby zagrać niewinną Odettę, a która mroczną Odylię. Na pewno znacie ten przepiękny balet i…- przerwał mu dźwięk skrzypiących drzwi. Wszyscy spojrzeli w tamtą stronę i ujrzeli młodą dziewczynę ze słuchawkami w uszach.
-Witaj Lee. Miło, że w końcu przyszłaś. Zajmij miejsce, właśnie rozmawiamy o nowym balecie.- odezwał się George. Dziewczyna usiadła w pobliżu Sam. Była całkiem ładna. Miała długie, czarne włosy i wyglądała na miłą.
-Dobrze. W takim razie dziewczęta zaprezentujecie jak tańczycie a dyrektor wybierze pięć z was, które będą walczyć o główne role. Zaczynajmy.- powiedziała Anne. Ustawiłyśmy się i czekałyśmy aż Mozart zacznie grać. Tańczyłyśmy tak aż do momentu, w którym George wyłączył muzykę i kazał nam stanąć w rzędzie.
-Jesy, Perrie, Katy, Leigh-Anne wy będziecie walczyć o główną rolę. No i piątą dziewczyną jest Jade. Gratuluję wszystkim i mam nadzieję, że pozostałe dalej będą ćwiczyć do kolejnych baletów.- w momencie gdy usłyszałam moje imię serce mi stanęło. Naprawdę mnie wybrał? To sen? Uszczypnęłam się tak mocno, że aż syknęłam. To wszystko prawda. Byłam taka szczęśliwa.
-Ta piątka zajęcia będzie rozpoczynać dwie godziny wcześniej. Reszta przychodzi tak jak zwykle i razem z wybranymi będziemy ćwiczyć Jezioro Łabędzie.- wyjaśniła wszystko Anne.
-A teraz możecie wracać do domów.- powiedział George i wyszedł z sali.
~~
-Jaki on jest przystojny.- rozmarzyła się Christina gdy przebierałyśmy się w szatni.
-A widziałaś jak do mnie mrugnął?- zaczęła chwalić się Nina. Dziewczyny były dość irytujące z tym swoim uwielbieniem do mężczyzny. Szybko wzięłam prysznic, ubrałam się i ruszyłam do wyjścia. Nagle jak z ziemi wyrosła przede mną ta Lee czy jak jej tam.
-Cześć. Jestem Leigh-Anne, ale mów do mnie Lee. Przyjechałam z Jamajki. Uwielbiam balet.- wyciągnęła do mnie rękę, którą nieśmiało potrząsnęłam.
-Mam na imię Jade. Jamajka to przepiękna wyspa.- uśmiechnęłam się.
-Jesteś inna niż dziewczyny. One ciągle tylko gadają o tym starym pierniku George’u albo mnie obgadują. Poszłabyś ze mną wieczorem do klubu?- zapytała i zauważyłam w jej oczach nutkę radości a może podniecenia.
-Czy ja wiem… Jutro muszę być w południe na treningu. Rano muszę sama ćwiczyć…
-No zgódź się! Błagam cię! To tylko jeden jedyny raz. Spodoba ci się!- nalegała trzymając mnie za ręce.
-Zgoda.
~~
Siedziałam właśnie na kanapie w bardzo głośnym klubie wraz z Lee. Nie lubiłam przychodzić do takich miejsc. Muzyka puszczana była zdecydowanie za głośno, kręciło się tutaj pełno dziwnych typów i jeszcze dziwniejszych dziewczyn. Leigh piła już 3 drinka a ja nawet nie skończyłam pierwszego. Spojrzała na mnie i pewnie domyśliła się, że nie bawię się za dobrze. Zaczęła szukać czegoś w swojej torbie. Po chwili wyciągnęła z niego małe pudełeczko i otworzyła je.
-Masz. To pomoże ci się wyluzować.- odezwała się i położyła na mojej dłoni białą, długą tabletkę.
-Czy to jest to o czym myślę?- zapytałam i spojrzałam na Leigh-Anne zaskoczona.
-Tak. Ja też wezmę. Przyszłyśmy się tutaj zabawić.- odpowiedziała i połknęła swoją tabletkę. Patrzyłam chwilę na swoją dłoń po czym sama łyknęłam narkotyk. Po jakiś dziesięciu minutach czułam się zdecydowanie lepiej. Lee wyciągnęła mnie do tańca i razem wirowałyśmy do muzyki, która tak naprawdę wcześniej była mi nieznana…
~~
BĘDZIE 2 CZĘŚĆ! :)

niedziela, 2 lutego 2014

Wampiry nie mają uczuć

Tytuł: Wampiry nie mają uczuć
Kilka słów: Powstał z mojego własnego pomysłu. W końcu mamy smutne zakończenie (bynajmniej nie dla mnie ale no)
Ostrzeżenia: wulgaryzmy
Wszystko to fikcja powstała na potrzeby tego opowiadania. Czytasz na własną odpowiedzialność.
~~

-Ty dziwko!- krzyknęła Jade kiedy przygwoździłam ją za szyję do ściany. Jej przyjaciółeczki już były po przemianie i czekały na pierwsze polowanie. Ścisnęłam mocniej żeby zamknąć jej niewyparzoną buźkę. Widziałam jak się dusi co tylko mnie cieszyło. Wgryzłam się z całej siły w szyję Jade. Jej krew smakowała naprawdę dobrze. Niechętnie oderwałam się od źródła mojego pożywienia i ugryzłam swój nadgarstek. Przyłożyłam czerwoną ciecz do jej ust zmuszając ją do napicia się. Dziewczyna na początku opierała się, jednak wkrótce z chęcią piła. Oderwałam swój nadgarstek, złapałam za jej kark i przekręciłam. Teraz tylko czekać aż obudzi się wampirem.
~~
-Perrie, powiedz nam kiedy w końcu będziemy polować?- marudziła Jesy. Widać, że nie smakowała jej krew z woreczka ukradziona ze szpitala. Rozumiem ją. Tu nie chodzi o samo picie. Ty rozkoszujesz się także zabijaniem, wbijaniem zębów i patrzeniem jak z każdą sekundą twoja ofiara ma w ciele coraz mniej życia. Niestety one tego jeszcze nie poczuły. Pomęczę je jeszcze trochę.
-No właśnie! Chcę już kogoś zabić!- dodała Lee i zaczęła nerwowo chodzić po pokoju.
-Jak będziecie marudzić to zaraz was zabiję i już niczego się nie napijecie.- odparłam i wróciłam do czytania jakiegoś artykułu z lokalnej gazety.
-W naszym mieście brutalnie zamordowana została już trzecia młoda osoba. Co ciekawe każde z ciał zostało znalezione wyssane z krwi. Czyżby w naszym mieście grasowały wampiry lub dzikie zwierzęta?- nie zauważyłam gdy Jade stała za mną czytając artykuł.
-To ty?- zapytała Leigh.
-Oczywiście. Nie ma w mieście innego wampira.- odpowiedziałam i wyrzuciłam gazetę przez okno.
-Ale zajebiście- powiedziała Jesy.
-Ruszamy na polowanie. Za 10 minut zrobi się ciemno.- wstałam z fotela a podniecone dziewczyny ruszyły za mną.
~~
-Plan jest taki: zaraz z tego budynku w odstępie około 10 minut wyjdzie trzech chłopaków. Każdy idzie w inną stronę. Rozdzielicie się i pójdziecie za nimi. Kiedy dotrzecie do miejsca, w którym będzie bezpiecznie i nikt was nie zauważy zaatakujecie. Macie ich zabić. Żadnej ugody. Wampiry nie mają uczuć. Na dowód, ciała przynieście tutaj do mnie a później je spalimy. Jakieś pytania?- skończyłam swój monolog i popatrzyłam na nie. Po oczach widać było, że się boją. Jeżeli po tym polowaniu to się nie zmieni będę musiała je zabić. Nie potrzebuję wampirów tchórzy.
-Będziesz cały czas tutaj?- zapytała jako pierwsza Jesy.
-Nie wiem. Może znajdę sobie ofiarę.- popatrzyłam na piękną panoramę. Stałyśmy właśnie na jednym z najwyższych budynków w mieście.
-To idziemy?- zapytała Jade. Pokiwałam tylko głową a moje nowe wampirzyce ruszyły do ataku. Przyglądałam się im chwilę po czym czekałam na moją ofiarę.
Po jakimś czasie usłyszałam jak moja ofiara wychodzi z budynku. Założyłam kaptur i ruszyłam za nią. Szłam tak cicho, że na pewno mnie nie usłyszała. Kiedy znaleźliśmy się w wąziutkiej i ciemnej uliczce odchrząknęłam. Ofiara odwróciła się.
-Hej kochanie.- podszedł do mnie Zayn i cmoknął mnie w usta.
-Cześć.- uśmiechnęłam się do mojego chłopaka.
-Słyszałaś o tych atakach na niewinnych ludzi? Co ty tutaj w ogóle robisz o tej porze?- zapytał.
-Czekałam na ciebie ale tak szybko wyszedłeś, że nie mogłam cię złapać.
-Pójdziemy do mnie?- spytał i zlustrował mnie od góry do dołu.
-Jak chcesz, ale poczekaj jeszcze.- pocałowałam go w usta, żeby go podniecić.
-Louis został zagryziony przez to zwierzę. To był mój najlepszy kumpel.-  powiedział smutno.Uśmiechnęłam się szyderczo i popchnęłam Zayna na ścianę. Chłopak był bardzo zdziwiony. W sekundę znalazłam się przy nim i pocałowałam go w szyję. Obnażyłam przed nim moje kły, żeby domyślił się o co chodzi.
-To ty zabiłaś tych wszystkich ludzi!- krzyknął. –Kim  ty jesteś? Co zrobiłaś z Perrie?
-To ja Zayn. Jestem wampirem od 400 lat. Możemy być razem całą wieczność. Zmienię cię w wampira.- odezwałam się i wyczekująco spojrzałam na Malika.
-Na pewno możesz mnie zmienić? Będę taki jak ty z tobą na wieczność?
-Oczywiście. Kocham cię Zayn.- odpowiedziałam.
-Bardzo, bardzo cię kocham Pezz. Nawet jako wampira.- zbliżyłam się do jego szyi. Ugryzłam ją najmocniej jak potrafiłam aż Zayn jęknął z bólu. Wypiłam trochę i oderwałam się od niego. Spojrzałam w jego miodowe tęczówki, które mi się przyglądały.
-Oj Zayn, Zayn, Zayn. Naprawdę w to uwierzyłeś? Wampiry nie mają uczuć.- powiedziałam i skręciłam chłopakowi kark. Umarł natychmiastowo a jego ciało opadło na ziemię...