niedziela, 2 lutego 2014

Wampiry nie mają uczuć

Tytuł: Wampiry nie mają uczuć
Kilka słów: Powstał z mojego własnego pomysłu. W końcu mamy smutne zakończenie (bynajmniej nie dla mnie ale no)
Ostrzeżenia: wulgaryzmy
Wszystko to fikcja powstała na potrzeby tego opowiadania. Czytasz na własną odpowiedzialność.
~~

-Ty dziwko!- krzyknęła Jade kiedy przygwoździłam ją za szyję do ściany. Jej przyjaciółeczki już były po przemianie i czekały na pierwsze polowanie. Ścisnęłam mocniej żeby zamknąć jej niewyparzoną buźkę. Widziałam jak się dusi co tylko mnie cieszyło. Wgryzłam się z całej siły w szyję Jade. Jej krew smakowała naprawdę dobrze. Niechętnie oderwałam się od źródła mojego pożywienia i ugryzłam swój nadgarstek. Przyłożyłam czerwoną ciecz do jej ust zmuszając ją do napicia się. Dziewczyna na początku opierała się, jednak wkrótce z chęcią piła. Oderwałam swój nadgarstek, złapałam za jej kark i przekręciłam. Teraz tylko czekać aż obudzi się wampirem.
~~
-Perrie, powiedz nam kiedy w końcu będziemy polować?- marudziła Jesy. Widać, że nie smakowała jej krew z woreczka ukradziona ze szpitala. Rozumiem ją. Tu nie chodzi o samo picie. Ty rozkoszujesz się także zabijaniem, wbijaniem zębów i patrzeniem jak z każdą sekundą twoja ofiara ma w ciele coraz mniej życia. Niestety one tego jeszcze nie poczuły. Pomęczę je jeszcze trochę.
-No właśnie! Chcę już kogoś zabić!- dodała Lee i zaczęła nerwowo chodzić po pokoju.
-Jak będziecie marudzić to zaraz was zabiję i już niczego się nie napijecie.- odparłam i wróciłam do czytania jakiegoś artykułu z lokalnej gazety.
-W naszym mieście brutalnie zamordowana została już trzecia młoda osoba. Co ciekawe każde z ciał zostało znalezione wyssane z krwi. Czyżby w naszym mieście grasowały wampiry lub dzikie zwierzęta?- nie zauważyłam gdy Jade stała za mną czytając artykuł.
-To ty?- zapytała Leigh.
-Oczywiście. Nie ma w mieście innego wampira.- odpowiedziałam i wyrzuciłam gazetę przez okno.
-Ale zajebiście- powiedziała Jesy.
-Ruszamy na polowanie. Za 10 minut zrobi się ciemno.- wstałam z fotela a podniecone dziewczyny ruszyły za mną.
~~
-Plan jest taki: zaraz z tego budynku w odstępie około 10 minut wyjdzie trzech chłopaków. Każdy idzie w inną stronę. Rozdzielicie się i pójdziecie za nimi. Kiedy dotrzecie do miejsca, w którym będzie bezpiecznie i nikt was nie zauważy zaatakujecie. Macie ich zabić. Żadnej ugody. Wampiry nie mają uczuć. Na dowód, ciała przynieście tutaj do mnie a później je spalimy. Jakieś pytania?- skończyłam swój monolog i popatrzyłam na nie. Po oczach widać było, że się boją. Jeżeli po tym polowaniu to się nie zmieni będę musiała je zabić. Nie potrzebuję wampirów tchórzy.
-Będziesz cały czas tutaj?- zapytała jako pierwsza Jesy.
-Nie wiem. Może znajdę sobie ofiarę.- popatrzyłam na piękną panoramę. Stałyśmy właśnie na jednym z najwyższych budynków w mieście.
-To idziemy?- zapytała Jade. Pokiwałam tylko głową a moje nowe wampirzyce ruszyły do ataku. Przyglądałam się im chwilę po czym czekałam na moją ofiarę.
Po jakimś czasie usłyszałam jak moja ofiara wychodzi z budynku. Założyłam kaptur i ruszyłam za nią. Szłam tak cicho, że na pewno mnie nie usłyszała. Kiedy znaleźliśmy się w wąziutkiej i ciemnej uliczce odchrząknęłam. Ofiara odwróciła się.
-Hej kochanie.- podszedł do mnie Zayn i cmoknął mnie w usta.
-Cześć.- uśmiechnęłam się do mojego chłopaka.
-Słyszałaś o tych atakach na niewinnych ludzi? Co ty tutaj w ogóle robisz o tej porze?- zapytał.
-Czekałam na ciebie ale tak szybko wyszedłeś, że nie mogłam cię złapać.
-Pójdziemy do mnie?- spytał i zlustrował mnie od góry do dołu.
-Jak chcesz, ale poczekaj jeszcze.- pocałowałam go w usta, żeby go podniecić.
-Louis został zagryziony przez to zwierzę. To był mój najlepszy kumpel.-  powiedział smutno.Uśmiechnęłam się szyderczo i popchnęłam Zayna na ścianę. Chłopak był bardzo zdziwiony. W sekundę znalazłam się przy nim i pocałowałam go w szyję. Obnażyłam przed nim moje kły, żeby domyślił się o co chodzi.
-To ty zabiłaś tych wszystkich ludzi!- krzyknął. –Kim  ty jesteś? Co zrobiłaś z Perrie?
-To ja Zayn. Jestem wampirem od 400 lat. Możemy być razem całą wieczność. Zmienię cię w wampira.- odezwałam się i wyczekująco spojrzałam na Malika.
-Na pewno możesz mnie zmienić? Będę taki jak ty z tobą na wieczność?
-Oczywiście. Kocham cię Zayn.- odpowiedziałam.
-Bardzo, bardzo cię kocham Pezz. Nawet jako wampira.- zbliżyłam się do jego szyi. Ugryzłam ją najmocniej jak potrafiłam aż Zayn jęknął z bólu. Wypiłam trochę i oderwałam się od niego. Spojrzałam w jego miodowe tęczówki, które mi się przyglądały.
-Oj Zayn, Zayn, Zayn. Naprawdę w to uwierzyłeś? Wampiry nie mają uczuć.- powiedziałam i skręciłam chłopakowi kark. Umarł natychmiastowo a jego ciało opadło na ziemię...

2 komentarze:

  1. Matko jedyna........

    OdpowiedzUsuń
  2. No i rycze ;_;. Co jednak nie zmienia faktu ze shot byl wspanialy!! Nie spodziewalam sie takiego zakonczenia i masz ode mnie ogromnego plusa (+). Zazwyczaj nie tak latwo mnie zaskoczyc bo przypuszczam co sie wydarzy ale tobie sie udalo. Myslalam ze rzeczywiscie zmieni go w wampira. Troche krotki ale i tak bardzo mi sie spodobal. Wiecej takich twojego pomyslu!!!

    OdpowiedzUsuń