środa, 19 lutego 2014

Przeciwieństwa się przyciągają

Tytuł: Przeciwieństwa się przyciągają
Kilka słów: Napisany na życzenie Natalii <3 Ciekawy pomysł
Ostrzeżenia: scena +18, wulgaryzmy
Wszystko to fikcja powstała na potrzeby tego opowiadania. Czytasz na własną odpowiedzialność.
~~
Nareszcie nadeszła ta godzina. Koniec pracy na dziś. Uwielbiałam tą fuchę. Zawsze podniecała mnie groza i zwalczanie przestępców. Właśnie zakładałam płaszcz i zbierałam swoje rzeczy gdy do mojego gabinetu weszła szefowa. Nie znosiłam jej. Wredna małpa zrobiłaby wszystko żebym siedziała w pracy 24 godziny na dobę podczas gdy ona wytapiałaby cielsko w jakimś spa.
-Perrie. Mam do ciebie sprawę.- odezwała się.
-Tak pani Nelson?- zapytałam niepewnie. Czasami zastanawiałam się dlaczego ona została policjantką.
-Pamiętasz naszą wczorajszą akcję, w której złapałyśmy handlarzy narkotyków?- ja pierdole no i co? Przytaknęłam głową, że rozumiem.
-Został nam do przesłuchania jeden z nich. Zrób to teraz okej? A ja lecę bo mam rocznicę z mężem i umówiliśmy się w restauracji.- wydała mi polecenie i po prostu wyszła.
Znowu ja mam przesłuchiwać jakiegoś gnoja, który nie ma nic innego do roboty tylko sprzedawanie narkotyków. Spojrzałam na kartę, na której widniało nazwisko sprawcy.
-O kurwa.- szepnęłam, gdy zdałam sobie sprawę, że to Zayn Malik.
~~
Zapukałam do gabinetu, w którym na szczęście siedziała jeszcze moja dobra koleżanka z pracy.
-Proszę!- usłyszałam ten cieniutki głosik.
-Hej Jade. Mam do ciebie prośbę.- odezwałam się niepewnie.
-Wal.
-Jesy poprosiła mnie o przesłuchanie jakiegoś handlarza narkotyków, ale ja nie mogę.- ostatnie słowa wypowiedziałam szeptem.
-Czemu nie możesz?- podeszła do mnie zmartwiona moją zmianą nastroju.
-To Zayn. Zayn Malik, chłopak z którym chodziłam do szkoły. Był moją wielką miłością. Dalej go kocham i nie chcę się z nim zobaczyć.- wyznałam jej całą prawdę. Nikt o tym nie wiedział.
-A skąd wiesz, że on nie czuje tego samego?- zapytała zainteresowana.
-Bo ja byłam typem kujona, nie miałam przyjaciół, no chyba, że książki a on był bardzo lubiany, popularny, każda na niego leciała.- z oka wypłynęło mi kilka łez na wspomnienia z młodości.
-W takim razie pójdę go przesłuchać. Zaraz wrócę i opowiem ci wszystko.- puściła mi oczko i weszła do sali przesłuchań.
Usiadłam przy biurku Jade, zrobiłam sobie herbatę i zaczęłam analizować nowych przestępców.
Harry Styles- podejrzany w masowym zabójstwie kobiet
Louis Tomlinson- podejrzany o zgwałcenie i zabicie swojej dziewczyny Eleanor Calder.
-Kutas.- tak skomentowałam tego całego Louisa.
O mało nie wylałam herbaty gdy zobaczyłam Jade przy biurku.
-No i jak?- zapytałam.
-Chujowo. Powiedział, że nie będzie rozmawiał z nikim innym tylko z tobą.- normalnie oczy wyszły mi na wierzch. Czego on chce ode mnie?
-I co teraz mamy zrobić?- zapytałam tak sama siebie.
-Idź do niego.- takiej odpowiedzi się spodziewałam.
Musiałam przyznać jej rację. Położyłam moje rzeczy na krześle i ruszyłam do drzwi, za którymi siedział Zayn. Nie chciałam się z nim spotkać po tych kilku latach. Głośno przełknęłam ślinę, przybrałam postać profesjonalnej policjantki i weszłam do pomieszczenia.
-Dobra Malik. Nie mam zbyt dużo czasu więc gadaj.- rzuciłam oschle i zajęłam miejsce naprzeciwko niego.
-Cześć Perrie.- promiennie się do mnie uśmiechnął a ja toczyłam wojnę sama ze sobą aby tego nie odwzajemnić.
-Nie wydaje mi się, żebyśmy mówili do siebie po imieniu. A teraz gadaj jak było naprawdę z tymi prochami- warknęłam.
-Skarbie ja niczego nie zrobiłem, ktoś mnie w to wrobił.- mimo, że chciałam nie mogłam mu tak łatwo uwierzyć.
-Ta rozmowa nie ma sensu.- rzuciłam i wstałam z krzesła. Zayn złapał mnie za nadgarstek i znowu usiadłam.
-Perrie. Musimy porozmawiać prywatnie.- odezwał się przekonująco.
Podeszłam do szafki, z której wyjęłam pilot i wyłączyłam wszystkie kamery, które nas rejestrowały i podsłuchiwały. Z powrotem usiadłam i wyczekująco spojrzałam na Malika.
-Zmieniłaś się przez te kilka lat. Nigdy nie podejrzewałbym, że zostaniesz policjantką.- uśmiechnął się co tym razem odwzajemniłam.
-Sama nie spodziewałam się, że wybiorę taki zawód.- odparłam.
-Wypiękniałaś.- rzucił ni z gruszki ni z pietruszki a ja spojrzałam na niego zdziwiona.
-Ty również.- powiedziałam nieśmiało.
Nastąpiła kilkusekundowa cisza. Przerwał ją Zayn, który wstał z miejsca i namiętnie mnie pocałował. Poczułam się jakby moje marzenia się spełniły. Chłopak, który był moją wielką miłością mnie pocałował. Po chwili staliśmy już przy ścianie a Malik gryzł mnie po szyi. Pozbył się swojej koszulki a po chwili mojej wraz ze stanikiem. Mruknęłam gdy zaczął pieścić moje piersi. Ściągnął moje spodnie i rzucił je gdzieś na koniec pokoju.
-Podskocz i obejmij mnie nogami  w pasie.- odezwał się a ja wykonałam jego polecenie.
Już po chwili wchodził we mnie a ja starałam się rozkoszować tym najlepiej jak umiałam. Z każdą chwilą jego ruchy stały się coraz szybsze a ja czułam, że zaraz stanie się to na co czekaliśmy. Całował mnie namiętnie gdy ta chwila nadeszła.
-Kurwa Perrie..- szepnął do mojego ucha a ja mimo to się uśmiechnęłam, że doprowadziłam takiego bad boy’a jak Zayn do orgazmu.
~~
-Perrie a wiesz, że jak chodziliśmy do szkoły to się w tobie podkochiwałem? Znaczy nadal cię kocham.- odezwał się gdy się ubierałyśmy. Zaskoczyło mnie to wyznanie.
-U mnie było tak samo. Zawsze się w tobie kochałam.- podeszłam do niego i cmoknęłam go w usta.
-Kiedyś wrzuciłem ci list miłosny do szafki i podpisałem się ‘’X’’.- na to wyznanie głośno się zaśmiał.
-Faktycznie dostałam kiedyś coś takiego ale myślałam, że to żarty.- uśmiechnęłam się do niego szczerze.
-A pamiętasz…?- rozmawialiśmy ze sobą bardzo długo wspominając różne szkolne przygody.
~~
-Decyzją Sądu Najwyższego w Londynie Zayn Malik zostaje uniewinniony.- kamień spadł mi z serca.
-Mówiłem ci, że jestem niewinny.- powiedział Zayn i musiałam mu przyznać rację.
Staliśmy właśnie przed budynkiem Sądu i namiętnie się całowaliśmy. Nigdy nie przypuszczałam, że będę z Zaynem. Zawsze uważałam go za takiego seksownego, który nie chce niewinnej Perrie.
-A jak tam moja córka?- zapytał po chwili i dotknął mojego brzucha. Byłam w 2 miesiącu ciąży. Zapewne spłodziliśmy ją na komendzie. Ta informacja spadła na nas jak grom z jasnego nieba ale byliśmy szczęśliwi.
-Cieszy się z wyroku.- odpowiedziałam i ruszyliśmy za rękę w kierunku naszego mieszkania.
-Ja chcę dać jej na imię Perrie.- powiedział po chwili Zayn.
-Nie! Moja córka nie będzie miała mojego imienia. Może Emma?- zapytałam i spojrzałam na niego.
-Nie ma piękniejszego imienia niż Perrie.- odparł oburzony.
-Zayn! Nie zaczynaj znowu. Emma i koniec. - powiedziałam poirytowana.
-No dobra. Cześć moja malutka.- odezwał się do mojego brzucha i pocałował go.
Byłam szczęśliwa. Bardzo, bardzo szczęśliwa. Ja i Zayn zdecydowanie różniliśmy się od siebie. No ale przeciwieństwa się przyciągają…

2 komentarze:

  1. Takie jedno wielkie AWWW <3. Jak przeczytałam jak Perrie skomentowała Louis'a to mi sie "Samobojczyni" przypomniała :D Dobrze ze go uniewinnił ;3 i jeszcze ta ciążą <3 WSPANIAŁY SHOT!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie napisane :)
    Super ! :)

    OdpowiedzUsuń