niedziela, 17 kwietnia 2016

Księżniczka i biedaczka

Tytuł: Księżniczka i biedaczka
Kilka słów: Powstał na życzenie Natalii <3 Nie wiem czy do końca chodziło ci o to i czy długość ci odpowiada. Jest to pierwsze opowiadanko od października więc jestem podjarana troszkę. Zaczynamy na nowo :)
Ostrzeżenia: -
Wszystko to fikcja powstała na potrzeby tego opowiadania. Czytasz na własną odpowiedzialność.
~~
Za siedmioma górami, za siedmioma lasami w pięknym, niewielkim państewku Costa Luna żyło sobie urocze małżeństwo. Nie było jednak zwyczajne jak reszta mieszkańców. Zayn i Louis byli królami wytrwale rządzącymi. Poddani ich kochali a cały kraj był ogromnie tolerancyjny. Mężczyźni ogromną uwagę przywiązywali do spokoju w Costa Lunie. Nie znosili panujących wojen i dbali o to, by w ich państwie nie dochodziło do sporów. Wszyscy żyli w zgodzie. Nie byli jednak idealni. Zbyt mocno liczyły się dla nich pieniądze i zysk. Dlatego niektórzy z poddanych byli po prostu biedni. Para posiadała dwójkę dzieci urodzonych przez specjalnie sprowadzoną do tego kobietę. Długo myśleli czy potomstwo jest im potrzebne. Kiedy jednak nasuwało się, że ktoś spoza książęcego rodu obejmie tron, od razu wiedzieli, że potrzebują syna. Kiedy dostrzegli jak to cudownie jest mieć dziecko, zapragnęli kolejnego. Teraz posiadali prawie już szesnastoletniego Nialla i siedmioletnią Jane. Czas płynął nieubłaganie szybko, przecież dopiero co zmieniali pieluszki synkowi.
Costa Luna jak wszystkie monarchiczne państwa miała określone zasady. W chwili gdy dziecko osiągnie szesnaście wiosen, powinno ustatkować się w życiu prywatnym.
-Niallu, jak ci idą poszukiwania kobiety?- zapytał Louis wchodząc do komnaty syna.
-Wcale ojcze. Nie jestem gotowy by mieć żonę!- wybuchnął wprowadzając w osłupienie króla.
-Dobrze wiesz jakie są tradycje. Wkrótce będziesz nam dziękował za wspaniałą małżonkę.- odpowiedział wesoło po czym zostawił blondyna samego w jego komnacie.
Chłopak wpatrywał się w swoje odbicie. Tak bardzo nie chciał dorosnąć. Westchnął cicho po czym położył się do łóżka. Przez najbliższe dni nie czeka go nic prócz odwiedzanie księżniczek bądź szlachcianek.
~~
Pierwszą damą jaką odwiedził była niejaka księżna Hanna Montoya. Niall uważał ją za piękność, lecz ona miała prawie trzydzieści lat. Nie chciał żony a już dopiero tak dużo starszej. Próbował ukryć swoją niechęć do władczyni sąsiedniego państwa. Siedzieli właśnie przy wytwornym i bogato zastawionym stole. Hanna chwaliła się prywatnymi jak i krajowymi osiągnięciami. Tylko Zayn i Louis tak naprawdę jej słuchali. Niall rozmyślał jak cudownie byłoby poznać tajemniczą dziewczynę. Nie chciał bogatej i przesadnie wychowanej panienki. Potrzebował kogoś przy kim nareszcie poczułby się dobrze.
-Niallu, jak przebiegło ci spotkanie z księżną?- zapytał Zayn usadawiając się w karocy.
-Tato.. Ja po prostu nie chcę takiej żony.- westchnął zrezygnowany.
~~
Kolejny dzień przyniósł następną wizytę. Jedyną rzeczą jaka pocieszała go w tym spotkaniu był fakt, że księżniczka Perrie Edwards była w jego wieku. Wiele razy słyszał o niej dobre rzeczy, ojcowie wmawiali mu jak cudowną partnerką mogłaby być. Chłopak wiedział jednak, że nie chodzi im tylko o jego szczęście. Jak wspaniale by było gdyby dwa niewielkie państewka połączyły się, prawda? Zapukał delikatnie do komnaty dziewczyny wedle polecenia Zayna. Kiedy usłyszał zaproszenie powoli wszedł. Perrie siedziała dumnie na łóżku czesząc swoje długie, blond włosy. Miała bardzo mocny makijaż i różową cekinową suknię. Jej blask aż odrzucił księcia.
-Witaj piękna.- odezwał się od razu schlebiając blondynce. Na jej twarzy pojawił się szczery uśmiech. Wystawiła dłoń do pocałowania a Niall ujął ją nie chcąc wyjść na niemiłego. 
Rozmawiali z Perrie bardzo długo. Jak się okazało wiele rzeczy ich łączyło. Obydwoje uwielbiali jazdę konną i krykieta. Umówili się nawet na przyjacielskie rozgrywki. Dziewczyna opowiadała o swojej przeszłości jak i bogato malującej się przyszłości. Niall słuchał urzeczony wciąż jednak dziwiąc się dlaczego tak odważnie się ubiera. Była piękną szesnastolatką a to co z siebie robiła zdecydowanie go odpychało.
~~
Małżeństwo siedziało w swojej wystawnej sypialni rozmawiając na temat syna. Ochoczo wybierali odpowiednią kandydatkę dla szesnastolatka. Dopiero gdy przyszedł czas na księżniczkę Perrie kłótnia wisiała w powietrzu.
-Nie wydaje mi się by ta dama spodobała się naszemu synowi.- rzucił Louis odkładając jej portret.
-Nie mogę się z tobą zgodzić mężu. Niall i panna Edwards bardzo dobrze się dogadują. To tylko kwestia czasu aż się w sobie zakochają.- odparł Zayn chcąc go przekonać.
-Być może ma z nią dobry kontakt ale jej wygląd wcale mnie nie odpowiada!- krzyknął zdenerwowany król.
-Patrz, do cholery na przyszłość państwa.- warknął ten drugi.
Kłócili się oraz bardziej. Każdy z nich miał mnóstwo argumentów, którymi chciał przekonać drugiego do swojego zdania. Jeszcze nigdy tak na siebie nie krzyczeli. Kiedy mieli nawet podnosić na siebie ręce do komnaty wbiegła ich zapłakana córeczka. Jane stanęła między nimi spoglądając smutno.
-Dlaczego się kłócicie?- jęknęła przez łzy. 
Parze od razu zmiękło serce. Przytulili się w trójkę przepraszając siebie nawzajem. Nie mogli znów rozczarować Jane.
~~
W tym samym czasie Niall przemieszczał się po królestwie głęboko rozmyślając nad swoją przyszłością. Wiedział, że ojcowie chcą dla niego jak najlepiej. Nie był jednak przekonany czy Perrie była tą jedyną. Po kilku spotkaniach naprawdę ją polubił. Wiedział, że zbyt pochopnie ją ocenił. Nie kochał jej jednak a chyba o to chodziło w małżeństwie. Oczekiwał takiej relacji jaka wywiązała się pomiędzy Louisem a Zaynem. Z księżniczką nie mógł na to liczyć.
Przepiękny zapach pieczywa wdarł się do jego nosa. Westchnął urzeczony i czym prędzej skierował się do miejsca, z którego on pochodził. Niska brunetka na początku wybałuszyła oczy widząc przed sobą księcia. Dopiero po chwili była zachwycona jego wyglądem.
-Cudownie tutaj pachnie panienko.- odezwał się.
Dziewczyna oblała się rumieńcem słysząc pochwałę. 
-Jak ci na imię?- dodał uśmiechając się.
-Jade, książę.- szepnęła zawstydzona co jeszcze bardziej go urzekało.
-Proszę cię, mów mi Niall.
~~
Brunetka szybko okazała się damską wersją królewskiego syna. Chodzili na spacery rozmawiając o przyziemnych sprawach. Chłopak cieszył się, że nareszcie może posłuchać jak wygląda prawdziwe życie. Jade nauczyła go formować i piec chleb. Był dumny z siebie, że nareszcie staje się samowystarczalny. Nie pozostawał jednak dłużny dziewczynie. Zabierał ją do zamku, pokazywał jego najlepsze strony. Uczył brunetkę jazdy konnej, zabierał na wytworne kolacje. Przy niej czuł się kimś zupełnie innym.
-Jade?- zapytał gdy któregoś dnia spacerowali po zamkowym ogrodzie.
-Słucham cię.- odpowiedziała z uśmiechem na ustach. Naprawdę była szczęśliwa.
Chłopak westchnął po czym uklęknął przed zaskoczoną szesnastolatką. Wyjął pudełeczko z pierścionkiem, najdroższym jaki udało mu się znaleźć. Uważał, że dziewczyna warta jest wszystkiego co najlepsze i cieszył się, że może jej to zapewnić.
-Wyjdziesz za mnie?- zapytał nieśmiało.
Jade pociągnęła go w górę mocno do siebie przytulając. Szepnęła mu na ucho ciche ''tak''. Niall złożył delikatny pocałunek na jej policzku. Szczęście wręcz z niego wypływało. Nie dbał o to czy zostanie wyśmiany przez innych władców. Nie interesowało go co pomyśli Perrie i inne wytworne księżniczki. Wiedział, że Louis i Zayn prędzej czy później zaakceptują jego wybrankę. Najważniejsze było to, że przy Jade nie czuł się księciem. Był zwykłym chłopakiem posiadającym niezwykłą narzeczoną.

1 komentarz:

  1. JEJU MOJA BAJKA <3 <3 <3
    Podoba mi się, ze wszystko jest tak po ksiazecu, to wszystkie określenia, komnaty AAWWW Rozplywam się ^^
    Jej zakończyło się szczęśliwe! HURA! Ej a może mi zrobi dz druha część co? Proszę, Proszę, Proszę
    CZUJE SIE NICZYM KSIĘŻNICZKA I TO WSZYSTKO TWOJA ZASLUGA DZIEKUJE Z CALEGO SERCA ;*
    Swoją drogą ciekawą nazwa królestwa ;3
    Aż mnie nosi z tej radości! To było słodkie, urocze, i co najważniejsze BAJECZNE

    Kocham Cię normalnie ;3
    I do zobaczenia ;*

    OdpowiedzUsuń