Kilka słów: Napisany dla Karoliny <3 w całości pisany oczami Jennie
Ostrzeżenia: scena +18
Wszystko to fikcja powstała na potrzeby tego opowiadania. Czytasz na własną odpowiedzialność.
~~
Ciekawe co on znowu wymyślił? O kim mowa? Oczywiście o moim chłopaku Justinie. Był naprawdę kochany, prawie codziennie zabierał mnie do jakiejś restauracji na obiad, deklarował, że mnie kocha i rozpieszczał drobnymi prezentami. Właśnie dzisiaj przyszedł czas na randkę w pizzerii.
-No to skarbie, którą zamawiamy?- zapytał oglądając wszystkie jakie oferowało menu.
-Mnie to obojętne. Ty coś wybierz.- mruknęłam niezdecydowana.
-Stało się coś?-zapytał zaniepokojony.
-Nie, nie-odparłam i spojrzałam z powrotem w kartę dań.
-Może być hawajska?-pokazał palcem na zdjęcie pizzy. Ja tylko przytaknęłam głową. Miałam dziwne myśli. W mojej głowie był tylko jeden temat. Seks. No właśnie, jeszcze nigdy nie robiliśmy tego z Justinem. Nie czułam się jakoś gorzej czy coś ale to było ciekawe. Justin był zboczony ale jednak nie zaciągnął mnie nigdy do łóżka.
Czekaliśmy około 15 minut aż w końcu kelnerka postawiła przed nami nasze zamówienie. Ślinka pociekła mi na sam widok. Łapczywie chwyciłam za jeden z nich a Jus popatrzył na mnie jakbym nigdy nic nie jadła.
-No co?- zapytałam gdy chwilę mi się przyglądał.
-Nic, nic. Piękna jesteś.- odparł i zaczął konsumować.
-Przestań.- upomniałam go bo dobrze wiedział, że nie lubiłam jak ktoś mnie komplementował.
-Mówię samą prawdę.- oburzył się a resztę pizzy jedliśmy w ciszy.
Czekaliśmy około 15 minut aż w końcu kelnerka postawiła przed nami nasze zamówienie. Ślinka pociekła mi na sam widok. Łapczywie chwyciłam za jeden z nich a Jus popatrzył na mnie jakbym nigdy nic nie jadła.
-No co?- zapytałam gdy chwilę mi się przyglądał.
-Nic, nic. Piękna jesteś.- odparł i zaczął konsumować.
-Przestań.- upomniałam go bo dobrze wiedział, że nie lubiłam jak ktoś mnie komplementował.
-Mówię samą prawdę.- oburzył się a resztę pizzy jedliśmy w ciszy.
~~
-Dosyć tego!- wydarł się Justin na całą pizzerię a ja spojrzałam na niego zaskoczona tym wybuchem.
-O co ci chodzi?- zapytałam.
-To ja pytam się o co ci chodzi, dlaczego cały czas milczysz i siedzisz taka zamyślona?- spojrzał w moje oczy najprawdopodobniej szukając w nich odpowiedzi.
-Nic mi nie jest. Naprawdę.- starałam się uspokoić mojego chłopaka.
-Wstawaj. Idziemy pogadać.- powiedział spokojnym głosem i zaczął iść w stronę męskiego kibla. Serio? On chce gadać ze mną w toalecie?
Nic nie powiedziałam tylko weszłam za chłopakiem do środka. Justin przepuścił mnie kiedy wchodziliśmy do kabiny i zamknął drzwi.
-Nie możemy pogadać o tym w domu?- zapytałam poirytowana.
-Jennie..-mruknął Jus i zaczął całować mnie po szyi.
Jego pocałunki zjeżdżały coraz niżej i niżej aż w końcu dotarł do moich piersi. Stałam zaskoczona więc nie zaalarmowałam gdy ściągnął ze mnie koszulkę a później stanik. Kciukami masował moje piersi sprawiając przy tym, że czułam się cudownie. Żeby nie być mu dłużna także pozbyłam się jego T-shirtu wraz ze spodniami. Uśmiechnął się tylko złowieszczo po czym położył moją spódniczkę na kibelku. Niedługo później byliśmy już tacy jakich stworzył nas Bóg. Justin kazał mi się schylić i po chwili zaczął delikatnie we mnie wchodzić. Przybliżyłam się do niego aby trochę przyśpieszyć jego działania. Z dość dziwnych myśli wyrwał mnie zbliżający się stan euforii. Doszliśmy z Justinem w tym samym czasie rozkoszując się sobą.
~~
-Jennie, wyjdziesz za mnie?- odezwał się klęczący Justin trzymający w ręce pierścionek. Serio, zamurowało mnie.
-Tak! Tak! Tak!- krzyknęłam uradowana a chłopak założył mi na palec pierścionek i podniósł mnie obracając wokół własnej osi.
-Tak bardzo cię kocham.- powiedział Jus i pocałował mnie w usta.
-Będę panią Bieber!- wydarłam się wniebogłosy. No bo w końcu staliśmy na Tower Bridge i stąd wiele osób mogło nas usłyszeć.